Bosak był w poniedziałek rano gościem Radia Gdańsk. Pytano go m.in. o szanse powodzenia w wyborach. - Uważam, że jest możliwe moje wejście do drugiej tury – powiedział.
Uważam, że prezydent Andrzej Duda zasługuje na kontrkandydata z opozycji prawicowej i patriotycznej, a nie tej prounijnej, nie tej lewicowej czy takiej lewicowo-liberalnej, jak pan Trzaskowski. Uważam, że to byłaby zdrowsza sytuacja dla całego naszego państwa, żeby nie polaryzować społeczeństwa PiS kontra Platforma w drugiej turze tylko żeby Andrzej Duda przedstawiany jako kandydat prawicowy, który prawicowym moim zdaniem nie jest, mógł być skrytykowany ze strony prawej, a nie ze strony lewej czy takiej poprawnej politycznie – powiedział.
Poproszony o komentarz do wyników sondaży przedwyborczych i poparcia, jakie w nich uzyskuje, Bosak powiedział, że w badaniach tych widać "bardzo dużo rozstrzał". - W tej chwili w sondażach, z tego co widziałem, to jest od 6 do 13 procent. W styczniu, lutym to było między 1 a 3 procent i tendencja długookresowa jest wzrostowa i dla Konfederacji, i dla mnie – powiedział.
Wydaje mi się, że tutaj narasta taka pozytywna fala społeczna. Ja jestem dobrej myśli, natomiast do sondaży zawsze trzeba (podchodzić – PAP) z ostrożnością – dodał.
Bosak był też pytany o to, czy w obliczu możliwego kryzysu gospodarczego związanego z pandemią, w Polsce realna byłaby obniżka podatków. - Oczywiście teraz wszystko stanęło na głowie i żeby realizować nasze postulaty programowe, sytuacja gospodarcza i sytuacja finansowa państwa musi się uspokoić – ocenił Bosak.
Pytany o to, czy obietnica obniżki podatków nie jest populistyczna, Bosak odpowiedział, że jego zdaniem "populizmem jest obiecywanie ludziom rozdawania pieniędzy i próba przekupywania wyborców ich własnymi pieniędzmi".
Bosak negatywnie ocenił jako "ekonomicznie absurdalny" pomysł prezydenta Dudy, żeby "podnieść zasiłki dla bezrobotnych tak, iż zbliżą się one do wynagrodzenia minimalnego". - Nie może być tak, że ludzie, którzy zarabiają i pracują, dostają mniej pieniędzy albo tyle samo, jak ci, którzy wybierają niepracowanie, ale nie pracują z przyczyn losowych. To jest po prostu nieracjonalne – podkreślił.
Bosak podzielił się też swoimi uwagami na temat realizowanego przez rząd projektu przekopu Mierzei Wiślanej. Powiedział, że w jego ocenie jest to projekt w swoich rozmiarach "podobny do jednego czy dwóch węzłów autostradowych". Dodał, że "taka inwestycja musi na siebie zarobić". - Moim zdaniem jest bardzo prawdopodobne, że główną jej funkcją okaże się tak naprawdę udogodnienie turystyczne, to znaczy, że pozostanie nowa droga wodna dla żeglarzy dla wodniaków – powiedział.
Wyraził wątpliwość czy w efekcie realizacji przekopu "port w Elblągu odegra jakąś nową rolę przeładunkową". - Ogólnie popieram rozwój infrastruktury morskiej - jak najbardziej tak. Natomiast uważam, że od hura optymizmu to nie są politycy - politycy powinni stąpać twardo po ziemi i opierać wszystko, co planują - szczególnie tam, gdzie wydają publiczne pieniądze - na analizach. Nie twierdzę, że rząd nie dysponuje żadnymi analizami, ale po prostu ich nie przedstawił – powiedział.