Zdaniem Dudy za czasów rządów PO-PSL w latach 2007-2015 prowadzona była "polityka niszczenia Polski, zwijania Polski". Prezydent krytykował też swojego kontrkandydata w wyborach Rafała Trzaskowskiego, który - jego zdaniem - nie radzi sobie jako prezydent Warszawy. - Jak mu pękła rura, to musiał wojsko na końcu wzywać, bo sam sobie nie potrafił poradzić z pękniętą rurą i rząd musiał mu pomagać pękniętą rurę naprawić w najbogatszym mieście w Polsce - mówił prezydent.

Reklama

Zdaniem Dudy za czasów PO-PSL "pozwalano okradać państwo" przez lukę VAT, a PiS zwrócił uwagę "na człowieka i jego sprawy". - Polityka zmieniła się na rzeczywiście prorodzinną, wreszcie rodzina ma ochronę. Było dla mnie zaszczytem podpisać ustawy, które chroniły polską rodzinę, bo wcześniej konstytucja była łamana, kiedy nie było ochrony polskiej rodziny - powiedział prezydent. - To oni łamali konstytucję wtedy, kiedy nie wspierali rodziny – dodał.

Odnosząc się do kandydata KO na prezydenta Rafała Trzaskowskiego powiedział: Nie możemy się zgodzić, żeby prezydentem Polski został człowiek, który był współautorem rezolucji przeciwko Polsce w Parlamencie Europejskim. Nie możemy (się zgodzić), żeby prezydentem Polski został człowiek, który działa przeciw Polsce. Nasze sprawy załatwiamy u nas - i to jest rzecz podstawowa.

- Zależy mi na Polsce równych szans i ja taką Polskę chcę budować - zapewnił. - Nie dla elity. To elita powinna służyć społeczeństwu i elita powinna służyć państwu, a nie całe społeczeństwo i państwo elicie - oświadczył Duda.

Reklama

Pytał zebranych, czy chcą powrotu Polski, w której zabierano ludziom pieniądze z OFE, podnoszono podatki, "obowiązywał model polaryzacyjno-dyfuzyjny", w którym pieniądze były inwestowane wyłącznie w wielkie miasta, co miało promieniować na zewnątrz, a w rzeczywistości reszta Polski stawała się prowincją.

- To o tym będą te wybory. Czy wróci ta polityka, polityka niszczenia Polski, polityka zwijania naszego państwa, polityka wyprzedaży, polityka, w której nic się nie opłacało. Nie opłacało się ratować polskich stoczni, bo Komisja Europejska nie pozwalała, nie opłacało się utrzymywać polskiego LOT-u, bo się okazywał się nierentowny. Jak się zmieniła władza, nagle wszystko okazało się rentowne i zaczęło się opłacać – podkreślił Duda.

Przypomniał, że opozycja mówiła, iż program 500 plus "rozwali" budżet państwa i finanse publiczne, a obniżony wiek emerytalny miał zniszczyć ZUS. - Miał zniszczyć polskie państwo, tak mówił. Pan Trzaskowski, wiceprzewodniczący PO mówił, że chcemy zniszczyć wysiłek modernizacyjny, jakim było podwyższenie wieku emerytalnego. On to nazywał wysiłkiem modernizacyjnym – wyrządzenie szkody wszystkim Polakom nazywał wysiłkiem modernizacyjnym. Przepraszam, dla kogo ta Polska była według nich modernizowana? Bo na pewno nie dla nas, na pewno nie dla Polaków, na pewno nie dla nas, którzy tu żyjemy i na pewno nie w naszym interesie – powiedział prezydent.

Reklama

Jak przypomniał, powiedział takiej polityce "nie" i ona się zmieniła. Jak wskazywał, zostały ustanowione programy społeczne. - Ale przede wszystkim wreszcie w centrum zainteresowania znalazł się człowiek, zwykły człowiek, zwykły obywatel, ciężko pracujący. Mieszkający bardzo często poza wielkim miastem, który borykał się z wieloma problemami. Dzisiaj są społeczne programu, dla rodziny, dla wszystkich jej pokoleń – wskazał Duda.

Pytał również zebranych, czy podczas kryzysu w 2008 r. ktoś pomógł polskim przedsiębiorcom. - Gdybyśmy pozwolili im wcześniej wprowadzić euro, to byłaby w ogóle katastrofa. Uratowało nas to, że był polski złoty i dawał amortyzację – zauważył prezydent.

Pytał też o zachowanie ówczesnej władzy wobec polskich przedsiębiorców i porównanie jej z tą, która jest podczas obecnego kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa.

- Podjęliśmy ryzyko natychmiast ustanowienia tarcz antykryzysowych i tarczy finansowej po to, żeby polscy przedsiębiorcy mogli utrzymać swoje firmy i zachować miejsca pracy. Nie wahaliśmy się zaryzykować i wpompować w polską gospodarkę gigantycznych pieniędzy, 100 mld zł. Miliard złotych dziennie jest przekazywanych przedsiębiorcom na ratowanie ich firm i miejsc pracy. Po co? Po to, żeby polska gospodarka przetrwała kryzys w jak najlepszym stanie, po to, żeby ludzie nie wyjeżdżali za granicę, po to, żeby mogli żyć na godnym poziomie. To jest, proszę państwa, polityka nastawiona propaństwowo i prospołecznie. To jest polityka nastawiona, wyczulona, z troską także na los polskich przedsiębiorców – oświadczył.

Podkreślił, że Polska potrzebuje inwestycji. - I tych wielkich, które wzmacniają naszą suwerenność, takich, jak przekop Mierzei Wiślanej, żebyśmy nie musieli Rosjan pytać, czy możemy wpłynąć na nasze wody terytorialne - mówił Duda. Jak zaznaczył, "żadne szanujące się państwo nie pozwala sobie na coś takiego".

- Potrzebujemy Centralnego Portu Komunikacyjnego, bo jesteśmy dużym, europejskim krajem. A jak pan wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej chce sobie latać z lotniska w Berlinie, to niech sobie jedzie do Berlina. Niech nie zmusza do tego Polaków - podkreślił Duda.

Prezydent ocenił, że potrzebne są Polsce drogi i że trzeba je stale budować. - Potrzebne nam są linie kolejowe i potrzebne są nam przystanki kolejowe dla ludzi, po to, by zlikwidować wykluczenie komunikacyjne na terenach poza wielkimi miastami; żeby ludzie mogli się komunikować ze sobą, żeby mogli dojechać do pracy - powiedział Duda. Wskazał, że celem tych działań jest "prawdziwa wolność, także wolność wyboru miejsca zamieszkania i wyboru miejsca pracy".

- Chcę, żeby Fundusz Dróg Samorządowych był jeszcze rozwijany, żeby najmniejsze gminy mogły modernizować drogi i budować nowe u siebie. Żeby nie było dziadostwa, tylko żeby nasz kraj mógł się rozwijać - przekonywał prezydent. Zaznaczył, że zależy mu na tym, by "były dobre możliwości do prowadzenia biznesu i turystyki".

- To właśnie dlatego chcę ustanowić także Fundusz Inwestycji Lokalnych, żeby nawet te najmniejsze samorządy mogły znaleźć pieniądze na wkład własny i czerpać pieniądze z Unii Europejskiej, które do nas nadchodzą w ramach następnej perspektywy finansowej i w ramach Europejskiego Funduszu Odbudowy - podkreślił. - Chcę, żebyśmy te inwestycje realizowali wszędzie, na całym obszarze naszego kraju, żeby cała Polska była równo rozwinięta; żeby wreszcie była sprawiedliwość i wreszcie były równe szanse - dodał.

Duda zadeklarował, że chce budowania sprawiedliwego państwa, w którym wszyscy są równo traktowani, a mniejszość nie narzuca swojej woli większości; w demokracji jest tak, że tam, gdzie jest większość, tam jest racja przez czas od wyborów do wyborów. Zauważył, że w ostatnich latach polityka zmieniła się na prorodzinną. - Dzisiaj różnego rodzaju deklaracjami dotyczącymi m.in. związków jednopłciowych i seksualizacji dzieci w szkołach usiłują demoralizować dzieci i robić na nich eksperymenty. Ja się na to nie zgadzam - oświadczył prezydent.

Jak dodał, polskie dzieci wymagają ochrony, a polscy rodzice mają prawo wychowywać dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Przypomniał, że gwarantuje im to polska konstytucja.

- Taką właśnie politykę chcę prowadzić przez następne pięć lat. Bardzo państwa proszę, zróbmy wszystko, żeby Polska nie wróciła na tę drogę niszczenia naszego kraju, żeby oni nie wrócili, bo oni chcą Polskę z drogi rozwoju zawrócić. Zobaczycie państwo, co będzie się działo. Zaraz pod byle pozorem będą likwidowane te wszystkie programy społeczne, które zostały stworzone - podkreślił prezydent.

- Chcę budowania sprawiedliwego państwa, w którym wszyscy są równo traktowani nadal, w którym mniejszość nie narzuca swojej woli większości. Że większość musi służyć mniejszości? Nie, proszę państwa, nie, nie. W demokracji jest tak, że tam, gdzie jest większość, tam jest racja przez czas od wyborów do wyborów i rządzą ci, którzy wygrali wybory, bo ci mają większość, a my jesteśmy demokratycznym krajem i tak właśnie będzie. I mniejszość jeżeli chce, proszę bardzo, proszę pokazać argumenty, ale uczciwie, a nie oszustwem, a nie kłamstwem, a nie różnymi nieetycznymi działaniami - powiedział Duda.

Wiec wyborczy w Nowej Soli odbył się nieopodal kościoła św. Antoniego i zgromadził wielu mieszkańców. Większość stanowili sympatycy prezydenta, ale grupa jego przeciwników zaopatrzonych w plakaty ze zdjęciem Rafała Trzaskowskiego też była pokaźna. Było widać tęczowe flagi i parasolki. Zwolennicy opozycji próbowali zagłuszać prezydenta gwizdkami i skandowaniem haseł. W tłumie doszło do kilku przepychanek, ale nie było poważnych incydentów.

W ramach kampanii wyborczej przed drugą turą wyborów prezydent podczas pobytu w Lubuskiem był w czwartek także w Sulęcinie, gdzie głosił Kartę Wolności w Sieci. Zakłada ona m.in. sprzeciw dla podatku od smartfonów, światłowód w każdym domu; sprzeciw wobec ACTA2. Jak zapowiedział, Karta ta będzie stanowić "istotny element" jego programu wyborczego.