Szef SLD Włodzimierz Czarzasty ocenił w czwartek w TVP1, że wejście prezesa PiS do rządu niewątpliwie go wzmocni, bo jest on najsilniejszą postacią na prawicy, ale osłabi pozycję samego Kaczyńskiego. - Pan prezes Jarosław Kaczyński do tej pory był arbitrem, czyli jeżeli był konflikt między na przykład panem Zbigniewem Ziobro, a panem Mateuszem Morawieckim, to wtedy ten konflikt był zażegnywany, godzony przez pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego. W tej chwili Kaczyński przestał być arbitrem, a stał się uczestnikiem. To jest zmiana miejsca. Moim zdaniem to jest osłabienie jego pozycji - uważa szef SLD.
Według niego, jeżeli chodzi o członków rządu, to będą mieli oni pewien problem. - I nie mówię o tym złośliwie, po prostu pewnie będą mieli problem, bo ja też wokół siebie różne takie rzeczy obserwuje, mianowicie jeżeli będą się zwracali do premiera, to myślę, że głównie w tej chwili będą się zwracali do pana prezesa Kaczyńskiego, gdyż w hierarchii partyjnej premier jest niżej - podkreślił Czarzasty. - Jarosław Kaczyński jest silniejszą osobowością i wiadomo, że to on kieruje polityką w Polsce - dodał.
Müller: Obecność prezesa PiS w rządzie sprawi, że część emocji politycznych osłabnie
Dzięki temu, że lider Zjednoczonej Prawicy będzie w rządzie, jestem przekonany, że część emocji politycznych, tych negatywnych osłabnie (...) to będzie na pewno bez wątpienia elementem stabilizacyjnym - stwierdził Piotr Müller., rzecznik rządu w czwartek w TVP Info.
Müller pytany na czym ma polegać koordynacja prac przez komitet na czele którego ma stanąć Kaczyński, odparł, że szczegóły dotyczące komitetu "jeszcze przed nami" a co do resortów, które miałyby mu podlegać stwierdził, że jest to "obszar państwa, który jest ważny, a który jednocześnie czasami wywołuje emocje polityczne".
Tutaj doświadczenie i autorytet premiera Jarosława Kaczyńskiego bez wątpienia będzie pomocny, aby przejść do takiego zarządzania projektowego w tych obszarach, żeby definiować jasne cele. A później egzekwować czy udało nam się zrealizować - powiedział rzecznik rządu.
Zaznaczył, że komitety w Radzie Ministrów nie są od tego, by bezpośrednio nadzorować codzienną pracę resortów, bo od tego są poszczególni ministrowie, "natomiast chodzi tutaj przede wszystkim o kwestie systemowe".