Na stole leżą trzy scenariusze, z których każdy generuje mniejsze lub większe problemy zarówno dla opozycji, jak i PiS.

W grę wchodzi bowiem przyjęcie ustawy bez poprawek i skierowanie jej od razu do prezydenta, wniosek Senatu o odrzucenie ustawy w całości (z jednoczesną możliwością przygotowania nowego senackiego projektu ustawy) albo daleko idące korekty ustawy, nad którymi potem będzie musiał pochylić się Sejm.

Reklama

W sprawie nowej ustawy o ochronie zwierząt do Senatu wpłynęło już 200 propozycji poprawek i ponad 2,5 tys. różnego rodzaju stanowisk i opinii. Z naszych rozmów z senatorami wynika, że możliwe są kompletnie rozbieżne scenariusze. Wiele zależy nie tylko od układu sił w Senacie, ale także od tego, jak będą głosowane poszczególne wnioski lub poprawki. – W PiS nie ma jednomyślności w tej sprawie. Jeśli opozycja będzie miała jednolite stanowisko, nasze działania i tak nie będą miały znaczenia. Jeśli jednolitego stanowiska nie będzie, cały bój rozegra się o poprawki dotyczące uboju rytualnego, wykreślenia tzw. ORMO zwierzęcego wchodzącego na prywatne posesje oraz kwestii hodowli zwierząt futerkowych – mówi nam senator PiS.

Na dziś na stole leżą trzy scenariusze, a choć prawdopodobieństwo każdego z nich jest inne, to z uwagi na różne stanowiska w podejściu do ustawy w klubach PO i PiS – żadnego nie można wykluczyć.

Reklama
  • Przyjęcie ustawy bez poprawek. Jako pierwszy będzie głosowany w Senacie wniosek o przyjęcie ustawy w brzmieniu sejmowym i z taką propozycją zamierza wystąpić lewica. – Jesteśmy za tym, by przeszła bez poprawek i od razu trafiła do prezydenta. Zmiany w ustawie mogą spowodować, że wróci do Sejmu i PiS będzie chciał zmienić jej zapisy na gorsze – mówi Krzysztof Gawkowski, szef klubu parlamentarnego Lewicy. Ten scenariusz jest możliwy, jeśli wniosek poprze część senatorów PO i PiS. W normalnych okolicznościach byłaby to najlepsza opcja dla PiS, bo ustawa z Senatu trafiłaby od razu do podpisu prezydenta. Ale nie w tym przypadku. – To wprowadza nas potencjalnie w scenariusz prezydenckiego weta, którego możemy nie być w stanie przegłosować w Sejmie, lub odesłania ustawy do TK, gdzie sprawa może przyschnąć na długi czas – tłumaczy jeden z polityków PiS. – Wszystko jest w art. 122 konstytucji – kwituje krótko zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha. Wszystko, czyli weto, podpis pod ustawą lub jej zaskarżenie. W Pałacu trwają konsultacje, prezydent spotykał się z zainteresowanymi środowiskami, przede wszystkim rolnikami. Już wcześniej w trakcie dożynek zapewniał, że podejmując decyzję będzie miał na względzie byt rolnika, co może sugerować, że w tym wariancie wydarzeń zastopowanie ustawy byłoby bardzo prawdopodobne.
  • Weto Senatu. Wariant ten zakłada uchwałę izby wyższej o odrzuceniu ustawy w całości, z powołaniem na wadliwy tryb procedowania w Sejmie i niektóre jej zapisy. Taki wniosek będzie głosowany jako drugi. Równolegle senatorowie opozycji zaproponowaliby własny projekt. – Rozważamy taki wariant, to w końcu ustawa PiS – potwierdza jeden z opozycyjnych senatorów. Taki scenariusz również wpędza PiS w kłopoty. – Jeżeli KO zmieni front i poprze weto Senatu, to możemy mieć problem z jego odrzuceniem, bo nasi koalicjanci nie muszą głosować w tej sprawie razem z PiS, umowa koalicyjna wcale ich do tego nie zobowiązuje – zwraca uwagę nasz rozmówca ze Zjednoczonej Prawicy. Jego zdaniem w takiej sytuacji ustawa futerkowa mogłaby skończyć podobnie jak ta zakładająca podwyżki dla polityków – po wyjściu z Senatu Sejm nie podjąłby dalszych prac. Decyzje, czy taki wariant zostanie wprowadzony w życie, mają zapaść do końca tygodnia. Korekta ustawy. Najbardziej prawdopodobny jest wariant z dużą liczbą poprawek, do których odniesie się potem Sejm. Co do zakazu hodowli zwierząt futerkowych, to liczba jego przeciwników w Senacie jest znikoma. Dyskusja dotyczy głównie tego, jaki zaproponować branży okres przejściowy oraz jakie odszkodowania. W tym kierunku idą nawet propozycje PSL. W wersji sejmowej vacatio legis wynosi 12 miesięcy. Inaczej jest w sprawie ograniczenia uboju rytualnego. Tu rozważane jest zarówno odrzucenie propozycji Sejmu, wprowadzenia zakazu takiego uboju poza przypadkami wspólnot religijnych w Polsce, lub korekta propozycji sejmowej i wprowadzanie długich okresów przejściowych (w wersji sejmowej to tylko miesiąc) oraz odszkodowań. Za odrzuceniem pomysłów Sejmu jest PSL, w KO ta kwestia dzieli senatorów. W PiS także są sceptycy. – Z ubojem rytualnym jest pół na pół, trudno na dziś przewidzieć, co się stanie. Pytanie też, co potem wydarzy się w Sejmie. Bo przy takich poprawkach mogą się pojawić zmienne koalicje przy głosowaniach – przyznaje polityk PiS.Oprócz tych kwestii jest jeszcze wiele innych, które budzą kontrowersje, np. możliwość wchodzenia na posesję obrońców zwierząt, zakazu trzymania psów na łańcuchu, czy nowych propozycji jak poprawka Senatu zakładająca powszechne czipowanie psów. KO swoje stanowisko w sprawie ustawy będzie wypracowywać.

Trzeba mieć na względzie dobro zwierząt, ale także dobro dziesiątków tysięcy ludzi pracujących w przemyśle oraz matematykę i wrażliwość koalicji senackiej – podkreśla szef senackiego klubu Koalicji Obywatelskiej Marcin Bosacki. W tym wariancie możliwe też jest zablokowanie ustawy.

Jeśli opozycja zgłosi poprawki z jakimiś miliardowymi odszkodowaniami, to ciężko będzie ustawę puścić dalej i możliwe, że trafi w Sejmie do zamrażarki – mówi senator PiS.

Krzysztof Kwiatkowski, senator niezależny i szef komisji ustawodawczej, jeszcze wczoraj nie chciał przesądzać, czy i w jaką stronę pójdą propozycje poprawek. Sugeruje jednak, że możliwy jest wariant wprowadzenia poprawek dotyczących odszkodowań dla wygaszanych branż. – System wypłaty odszkodowań dla tych, którzy zostaną pozbawieni możliwości eksportu mięsa z uboju rytualnego, mógłby być oparty o model kompensacyjny, który wypracowały Czechy – wskazuje Kwiatkowski.

Reklama

Do Senatu w ostatnich dniach wpływały opinie i analizy prawne dotyczące ustawy. I tak np. prof. dr hab. Artur Nowak-Far ze Szkoły Głównej Handlowej opisuje, jakie systemy odszkodowań przyjmowano w innych krajach. – Są one albo względnie autonomiczne (tj. dają uprawnienie do kompensaty z uwagi na prowadzenie hodowli – tak jest w systemie norweskim i niderlandzkim), albo opierają się na zasadzie rozpatrywania wniosków pod kątem rzeczywistego zaistnienia szczególnych strat przedsiębiorców (tak jak w systemie czeskim) – wskazuje ekspert. W kwestii uboju rytualnego odnotowuje m.in., że nigdzie w UE nie ma zakazu rytualnego uboju zwierząt, pod warunkiem że odzwierciedla on potrzeby wyznawców religii i jest zgodny ze standardami koszerności i halal.

Z kolei zespół doradców ds. kontroli konstytucyjności prawa działający przy marszałku Senatu (prof. Marek Chmaj, dr hab. Ryszard Balicki, dr hab. Mariusz Bidziński z SWPS, dr hab. Radosław Grabowski z Uniwersytetu Rzeszowskiego i prof. dr hab. Bronisław Sitek) twierdzi, że zarówno terminy wprowadzające zakaz hodowli i chowu zwierząt futerkowych, jak i ograniczające ubój rytualny są „zbyt krótkie, oderwane od rzeczywistości, a nadto sprzeczne z zasadą ochrony zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa, wynikającą z art. 2 Konstytucji”.