Jabłoński zapytany został w środę w Programie Pierwszym Polskiego Radia, czy Niemcy poniosą jakieś konsekwencje zakupienia szczepionek na COVID-19 poza mechanizmem unijnym.

Reklama

Myślę, że cała polityka Unii Europejskiej wobec wspólnych zakupów szczepionek wymaga bardzo głębokiego przemyślenia i widzimy już dziś, że panuje bardzo powszechne niezadowolenie, w całej UE, z tego, jak to się odbywało, że Unia Europejska okazała się po raz kolejny nie tak efektywna, jak część państw, które dokonywały tych zakupów samodzielnie - powiedział wiceminister spraw zagranicznych.

Jego zdaniem to "kolejny dowód na to, że pewne mechanizmy wymagają naprawy, reform". - Funkcjonowanie Unii od dawien dawna było krytykowane, ale jednocześnie ta krytyka często była tłumiona pod pretekstem właśnie zarzutów o eurosceptycyzm, o to, że ktoś chce UE rozbijać. Tymczasem krytyka nieprawidłowych mechanizmów, jeśli zmierza do tego, by je zmieniać, jest bardzo pożądana. To właśnie brak tej krytyki utwierdza i umacnia te nieprawidłowości - powiedział Jabłoński. - My zawsze będziemy opowiadali się za tym, by Unię Europejską w mądry sposób zmieniać - dodał.

Reklama

Podwójne standardy w UE

Wiceszef MSZ wyraził nadzieję, że "po raz kolejny nie dojdzie do takiej sytuacji, jaka ma miejsce w UE bardzo często, czyli do stosowania podwójnych standardów wobec różnych państw". - O tym od dawna mówimy, że to jest problem w UE, że są stosowane podwójne standardy wobec Polski i wobec innych krajów w różnych tematach, w różnych sprawach - stwierdził.

Pytany, czy Polska powinna kupić szczepionki na COVID-19 poza mechanizmem unijnym, odparł, że nasz kraj jest dotychczas - jeśli chodzi o zamówione dawki - "odpowiednio zabezpieczony". - Natomiast pozostaje pytanie, czy producenci rzeczywiście wyrobią się z produkcją i dostawami, bo widzieliśmy w tym tygodniu, że nastąpiło zmniejszenie tych dostaw - dodał.

Reklama

Według Jabłońskiego, zasadniczym problemem tak naprawdę nie jest liczba zamówionych dawek, ale to, jakie będą możliwości produkcyjne i możliwości dostaw "i to jest rzecz trudna do przeskoczenia". Wiceminister wyraził nadzieję, że UE będzie "sprawnie", "w sposób dynamiczny" dopuszczała do użytku kolejne szczepionki na COVID-19 będące już na etapie akceptacji, certyfikacji. - Oczywiście z poszanowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa, bo to jest absolutnie podstawowa sprawa. Natomiast jednocześnie nie można tu zwlekać, nie można tego procesu przedłużać - przekonywał.

Zwiększenie mocy i ograniczenie dostaw

15 stycznia koncerny farmaceutyczne Pfizer i BioNTech podały, że opracowały plan, który pozwoli na zwiększenie mocy produkcyjnych w Europie i zapewni znacznie więcej dawek szczepionki przeciw Covid-19 w drugim kwartale. Aby to osiągnąć - poinformowano - konieczne są pewne modyfikacje procesów produkcyjnych i w rezultacie w zakładzie w Puurs w Belgii nastąpi tymczasowe zmniejszenie liczby dawek dostarczanych w nadchodzącym tygodniu. Zapowiedziano, że powrót do pierwotnego harmonogramu dostaw do UE nastąpi 25 stycznia, a dostawy zostaną zwiększone począwszy od 15 lutego.

O to, czy polski rząd rozważa sięgnięcie po kroki prawne wobec firmy Pfizer za tymczasowe ograniczenie dostawy pytany był w środę w TVP Info inny wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz. W odpowiedzi przypomniał, że we wtorek list do przewodniczącej Komisji Europejskiej i do szefa Rady Europejskiej "z prośbą o pilne zajęcie się tym tematem" wysłał premier Mateusz Morawiecki. - Jako państwo członkowskie możemy czuć się zaniepokojeni taką a nie inną decyzją producenta - wskazał.

Przydacz zwrócił przy tym uwagę, że bezpośrednie relacje z Pfizerem utrzymuje KE. - Po za tym mandat KE reprezentującej wszystkie 27 państw jest bardzo silny, więc na tym etapie uznaliśmy że należy w ten sposób starać się zmusić producenta do jak najszybszego wznowienia liczby dostaw, bo wymagało to zmian po polskiej stronie - powiedział Przydacz. - Jeśli to nie przyniesie pozytywnego rezultatu, pozytywnego skutku będziemy rozważać inne kroki - dodał Przydacz.

W liście do przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela i szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen premier Morawiecki zaapelował do KE m.in. o zwrócenie się do firm BionTech-Pfizer o pełne informacje dotyczące tymczasowych ograniczeń dostaw preparatu.