Według relacji Tvp.info sprawa dotyczy oczernienia w październiku 2016 roku na stronie "Soku z Buraka" publicystki Małgorzaty Terlikowskiej i posłanki PiS Małgorzaty Wasermann. "W opublikowanym poście pojawiła się fałszywa informacja, jakoby dokonały aborcji, a przekaz grafiki był jednoznaczny: kobiety o poglądach konserwatywnych to hipokrytki, które stają w obronie życia nienarodzonego, same mając na koncie czyn zabroniony" – podaje portal. Terlikowska wobec tej publikacji – jak przypomina Tvp.info – zapowiedziała wytoczenie procesu karnego, a zawiadomienie w tej sprawie zostało złożone w prokuraturze m.in. dlatego, że autor "Soku z Buraka" nie ujawnia swoich danych osobowych. Kroki prawne zapowiedziała też posłanka PiS, co Giertych skomentował na Twitterze wpisem: "Na miejscu p. Poseł nie odpuściłbym takim draniom. 50 tys. plus przeprosiny".
Według Tvp.info, osiem miesięcy później jeden z posłów PO zapoznał Romana Giertycha z administratorem "Soku z Buraka", a "rok później, jak informował na Facebooku Mariusz Kozak-Zagozda, mecenas Giertych został jego pełnomocnikiem w prywatnej sprawie o odszkodowanie po śmierci teściowej". Wcześniej, jak pisze portal, twórca "SzB" zaczął "szukać sposobu na uniknięcie odpowiedzialności za swoją hejterską działalność". Dalej Tvp.info publikuje treść rozmów. Kozak-Zagozda - jak wynika z publikacji Tvp.info - miał napisać w sierpniu 2017 r. do Giertycha, że do firmy, z którą współpracuje, zgłosiła się policja w jego sprawie. "Dostali pismo z policji o ujawnienie moich danych osobowych. Ich prawnik odpisał, że tego nie zrobią bez nakazu sądowego. Policja ustnie zobowiązała się do zachowania tajemnicy. Czy to zgodne z prawem?" – miał pytać administrator. "Dałbym to na FB, a ja spróbuję wywołać interpelację" – miał odpowiedzieć Giertych.
Poźniej, jak relacjonuje Tvp.info, administrator miał prosić Giertycha o pomoc, gdyż jego pomocnika, Darka Sz., wezwano na przesłuchanie i potrzebne będzie mu wsparcie. "Może nawet obecność prawnika na przesłuchaniu. Proszę dać znać" – miał dodać twórca "SzB". Według Tvp.info dalej mieli umówić się na spotkanie, a później twórca "SzB" miał zrelacjonować zeznania Darka Sz. "Panie Romanie, Darek był dziś przesłuchiwany. Przysłał mi pytania i streszczone odpowiedzi. Pytali o mnie. Powiedzieli, że sprawa dotyczy Wassermann i Terlikowskiej, i Pereiry (nie wiem o co chodzi?) i będę przesłuchiwany jako następny" – miał tłumaczyć.
Twórca "SzB", jak czytamy w Tvp.info, w końcu sam został wezwany na przesłuchanie. We wrześniu 2017 roku miał napisać do mecenasa m.in: "Dostałem wezwanie w charakterze świadka, takie samo jak Darek. Na 25 września. Czy mógłbym z Panem ustalić strategię na to przesłuchanie, bardzo proszę (…). Chciałbym się wykpić z tego, że ja to sok. Ale powinienem z panem to jakoś przegadać". Mecenas na to miał odpowiedzieć: "Ok. W przyszłym tyg.". W kolejnej wiadomości z tego samego dnia, jak pisze Tvp.info, administrator miał napisać, że "w Londynie działa Wolne Radio Opornik. Oni są w sieci i na Facebooku. Napisali jakiś czas temu do mnie, że gdybym miał kłopoty to mogą podać publicznie, że Sok jest robiony u nich w redakcji". Giertych miał odpowiedzieć: "Pogadamy we wtorek. To nie na tel. W środę o 12".
Niecałe dwa tygodnie później Kozak-Zagozda miał napisać do Giertycha: "Panie Romanie. Dziękuję!!!!". "Plan się udaje. Następnego dnia, tj. 19.09.2017 r. w Wirtualnych Mediach jako SokzBuraka przedstawia się… Andrzej Szuliński z Radia Opornik" – dodaje Tvp.info. Według Tvp.info później "dochodzi do przesłuchania Mariusza Kozaka-Zagozdy, który zachwycony relacjonuje, że w trakcie składania wyjaśnień zasłaniał się… +tajemnicą dziennikarską+ i zapowiada, że wyniesie cały sprzęt z domu i +będzie szukał dziupli+".
Reakcja Romana Giertycha
W sobotę w związku z publikacjami Tvp.info w tej sprawie Giertych zapowiedział na Twitterze, że pozwie portal telewizji. Publikacje portalu Giertych skomentował również we wtorek. "Skoro publikują już dziś wprost rozmowy adwokata z jego klientem dotyczące zeznań tego klienta odnoszących się do sprawy karnej, to TVP narusza tajemnicę obrończą. Ciekawe kiedy zaczną podsłuchy spowiedzi publikować?" – napisał. "Zabawna jest ta TVP. Publikuje mojego tt, w którym wyrażam sprzeciw wobec hejtowania p. Wassermann i upublicznia jako dowód dwulicowości porady (w innej sprawie) dla kogoś kto ich zdaniem się tego hejtu dopuścił. Od dzisiaj adwokaci mają utożsamiać się z czynami swych klientów" – dodał w kolejnym wpisie
Lichocka: Podoba się mi apel o powołanie komisji śledczej
Posłanka PiS, która we wtorek była gościem Polskiego Radia 24, była pytana o opublikowane przez TVP nagrania z rozmów Romana Giertycha z twórcą portalu "Sok z Buraka" m.in. w kontekście apelu do utworzenia komisji śledczej, która wyjaśniłaby finansowanie "Soku z Buraka".
Część mediów zachowują się jakby były po prostu ogniwami tej sieci hejterskiej Platformy Obywatelskiej i próbowały odwrócić uwagę od tej sprawy, albo wręcz ją zatuszować - oceniła Lichocka. Mnie podoba się apel pana redaktora Michała Karnowskiego, który wczoraj wystosował taki apel o powołanie komisji śledczej, która miałaby wyjaśnić wszystkie okoliczności tworzenia tego trollingu, tych akcji nienawiści, ponieważ to jest bardzo ważna sprawa dla polskiej debaty publicznej - podkreśliła.
Zdaniem posłanki, poważnym problemem dla wspólnoty jest ostry podział między Polakami. Ktoś ten problem rok po roku, miesiąc po miesiącu, tydzień po tygodniu buduje i tworzy i jest to właśnie, na podstawie choćby tego wycinka wiedzy, które pokazało się przy tych nagraniach z +Soku z Buraka+, wiemy, że to środowisko totalnej opozycji i zaprzyjaźnione z nią media, i wykorzystują do tego podziału, do tej akcji nienawiści, media publiczne - powiedziała. Wydaje mi się, że zbadanie tego przez komisję sejmową tak, żeby opinia publiczna mogła bardzo dokładnie przyjrzeć się, zobaczyć ten mechanizm, byłoby uzdrawiające dla debaty publicznej - oceniła Lichocka. Po prostu Polacy nie dawaliby się na to szczucie dawać nabierać - dodała.