W środę poinformowano, że 25 maja do Polski przyjechały trzy działaczki mniejszości polskiej na Białorusi, które były w areszcie w Mińsku - Irena Biernacka, Maria Tiszkowska i Anna Paniszewa. W areszcie wciąż przebywają: szefowa Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys oraz działacz Związku Andrzej Poczobut.
Polska będzie zabiegać o zwolnienie Borys i Poczobuta
Wiceszef MSZ ocenił na środowej konferencji prasowej, że zarzuty wobec nich są "w zupełności nieakceptowalne i w pełni polityczne". Zapewnił, że państwo polskie będzie w dalszym ciągu zabiegać o "umorzenie" zarzutów wobec Borys i Poczobuta i zwolnienie ich z aresztu.
Aby mogły te osoby mogły normalnie funkcjonować, bowiem w naszym przekonaniu, i myślę, że w przekonaniu wielu także państw, także światowej opinii publicznej, nie zrobiły tak naprawdę nic złego. Tak jak mówię, te zarzuty wobec nich mają charakter czysto polityczny, natomiast nasze działania muszą zawsze i będą szły zgodnie z ich oczekiwaniami - zaznaczył wiceminister spraw zagranicznych.
Aresztowanie Tiszkowskiej, Biernackiej i Paniszewej było efektem represji wymierzonych w przedstawicieli mniejszości polskiej na Białorusi i Związku Polaków na Białorusi ze strony reżimu Alaksandara Łukaszenki. Wszystkim groziło do 12 lat więzienia. O uwolnienie przedstawicieli ZPB apelowali przedstawiciele państw UE, a także szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. Działania władz w Mińsku wobec mniejszości polskiej były powodem zapowiedzi kolejnej tury sankcji, które UE ma nałożyć na białoruskie władze.