Tusk, który odwiedził Nakło nad Notecią, pytany na briefingu prasowym był o sprawę uchylenia immunitetu szefowi Najwyższej Izby Kontroli Marianowi Banasiowi. Zdaniem lidera PO, Banasia "powinno się traktować jak politycznego świadka koronnego". "Nie myśmy go wybierali na szefa NIK. Co więcej, opozycja i wolne media, jeszcze było wtedy trochę więcej tych wolnych mediów, kiedy pan Banaś zostawał prezesem NIK, uprzedzały rządzących i większość PiS-owską, że to nie jest najtrafniejsza kandydatura" - powiedział Tusk.
- Więc, jeśli będziemy chronić pana Banasia przez odebraniem mu immunitetu, to nie dlatego, że jest bohaterem naszych snów, ale dlatego że jest de facto politycznym świadkiem koronnym. Chce zeznawać w sprawie działań i zeznaje publicznie w sprawie działań takiej, można powiedzieć w cudzysłowie, "politycznej mafii", której kiedyś był w jakimś sensie uczestnikiem - kontynuował lider PO. Jego zdaniem "do tego potrzebna jest po prostu ochrona, tak jak w przypadku każdego świadka koronnego".
"Żeby władza nie mogła atakować polityka, który im podpadł"
Tusk zauważył, że immunitet "nie jest po to, by ludzie czuli się bezkarni czy bezpieczni, politycy, prezes NIK, posłowie, tylko (po to) żeby władza nie mogła atakować polityka, który im podpadł, wykorzystując policję czy prokuraturę".
- Immunitet w przypadku pana Banasia ma właśnie sens - chroni go przed atakami władzy, która boi się prawdy, jaką prezes NIK ma do powiedzenia o tej władzy. Dlatego będę z pełnym przekonaniem rekomendował ochronę politycznego świadka koronnego Banasia - oświadczył Tusk.
Pod koniec lipca Prokuratura Krajowa poinformowała, że Prokurator Generalny wystąpił do marszałek Sejmu z wnioskiem o uchylenie immunitetu prezesowi NIK, któremu śledczy chcą postawić kilkanaście zarzutów, w tym podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych. Nieco wcześniej Marian Banaś poinformował, że jego syn został zatrzymany na lotnisku Kraków Balice, gdy wracał wraz z żoną z urlopu, a zatrzymania dokonali funkcjonariusze CBA. Samo CBA poinformowało o zatrzymaniu dyrektora Izby Skarbowej w Krakowie Tadeusza G. oraz społecznego doradcy prezesa NIK Jakuba Banasia.