- Rząd polski działa zgodnie z prawem. Ponosimy pełną odpowiedzialność za osoby, które są na terenie RP. Natomiast nie możemy łamać przepisów, nie możemy podejmować żadnych działań za granicą naszego kraju - mówił Dworczyk w rozmowie na portalu rp.pl, odpowiadając na pytanie dotyczące decyzji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka odnośnie migrantów koczujących na Białorusi przy granicy z Polską.
Wojna hybrydowa
Dworczyk zapewnił też, że jeśli chodzi o wojnę hybrydową prowadzoną przez Łukaszenkę z Polską i krajami bałtyckimi, to "nie zamierzamy dać się wmanewrować w tego rodzaju działania i ulegać cynicznym działaniom dyktatury w Mińsku, która wykorzystuje nieszczęśliwych ludzi, przede wszystkim z Iraku, ale nie tylko, do tego aby taką wojnę hybrydową prowadzić".
Jak mówił, od kilku tygodni władze w Mińsku prowadzą działania polegające na sprowadzaniu z różnych stron świata migrantów, których próbują "przepchnąć" przez granicę z Polską, Litwą czy Łotwą. - Przyzwolenie na tego rodzaju działania spowodowałoby tylko jedno, że kolejne dziesiątki, setki, a może tysiące takich nieszczęśników byłyby wykorzystywane do tego rodzaju brutalnej gry prowadzonej przez reżim w Mińsku - ocenił.
Zdaniem ministra musimy się nastawić, że te działania w Mińsku mogą mieć charakter długotrwały. Dlatego też - przypomniał - premierzy Polski, Litwy, Łotwy i Estonii we wspólnym oświadczeniu wskazywali na możliwość podjęcia działań na rzecz wprowadzenie kolejnych sankcji na Białoruś.
Dworczyk stwierdził, że jeżeli będziemy potrafili zachować zdrowy rozsądek i pewną zdecydowaną postawę, tym większa jest szansa, że szybciej ta kryzysowa sytuacja dobiegnie końca.
- Stąd apel do publicystów, polityków żeby nie wykorzystywać tej sytuacji do jakichś politycznych rozgrywek, tylko żeby wykazać się tutaj pewną odpowiedzialnością i solidarnością - powiedział Dworczyk.
Sytuacja w Usnarzu
W okolicy Usnarza Górnego (woj. podlaskie), na granicy polsko-białoruskiej od kilkunastu dni koczuje grupa cudzoziemców; osoby te nie są wpuszczane do Polski, granicę zabezpiecza Straż Graniczna i żołnierze. Migranci nie chcą wracać na Białoruś.
Europejski Trybunał Praw Człowieka zdecydował w środę, że Polska musi zapewnić 32 afgańskim migrantom koczującym przy jej granicy po stronie białoruskiej żywność, ubrania, opiekę medyczną i, jeśli to możliwe, tymczasowe schronienie. "Jednocześnie środki te nie powinny być rozumiane jako wymóg", by Polska wpuściła tych migrantów na swoje terytorium - dodał ETPC.
Wnioski do ETPC - o udzielenie ochrony międzynarodowej tym osobom oraz zapewnienie im jedzenia i pomocy medycznej - wysłali pełnomocnicy 32 migrantów przebywających na polsko-białoruskiej, po stronie Białorusi.
W niedzielę polskie MSZ skierowało do strony białoruskiej notę dyplomatyczną, oferując pomoc humanitarną dla migrantów. Transport z pomocą humanitarną - na którą składają się m.in. namioty, koce, agregaty prądotwórcze - jest na przejściu granicznym w Bobrownikach i czeka na zgodę na wjazd. Białoruś odmówiła jednak zgody na wpuszczenie na jej terytorium konwoju z pomocą.
ETPC takie same wytyczne jak Polsce przekazał w środę także Łotwie, w przypadku tego kraju chodzi o 41 irackich Kurdów koczujących przy granicy łotewsko-białoruskiej.