"Prawie 25 tysięcy zakażeń z ostatnich 24 godzin. Czy to w końcu przekona radykalnych antyszczepionkowców z Klubu PiS, że żarty się skończyły i albo podejmiemy konkretne działania przeciw wirusowi, albo dalej będą rosnąć statystyki zgonów" - napisał na TT Jan Strzeżek, Rzecznik Koła Parlamentarnego Porozumienie.

Reklama

"Dzisiaj znowu prawie 25 tysięcy nowych chorych (tych zdiagnozowanych, bo testów robimy bardzo mało) i kilkaset zgonów. Rząd nie robi nic, bo wzrosłoby poparcie dla Konfederacji. To śmiercionośna polityka. I do szpiku kości zła" napisał w mediach społecznościowych Roman Giertych.

Reklama

Müller o szczepieniach

Müller, który w czwartek był gościem TVN24, był pytany o działania rządu ws. wzrastającej liczby zakażeń na COVID-19. Cały czas powiększamy infrastrukturę dla osób, które niestety podejmują ten błąd i się nie szczepią - mówił. Podkreślił przy tym, że działa Narodowy Program Szczepień. Mamy możliwość zaszczepienia się i niestety są takie osoby, które popełniają duży błąd, moim zdaniem wręcz śmiertelny błąd, w niektórych przypadkach, i się nie szczepią - stwierdził rzecznik.

Na uwagę, że są kraje, które żądają paszportów covidowych w miejscach publicznych, a kolejne państwa wprowadzają ograniczenia usług publicznych dla osób niezaszczepionych i o to, dlaczego Polska nie może iść tą drogą, rzecznik rządu powiedział: "My przyjęliśmy wariant, w którym tworzymy miejsca dla osób, które są chore, pomagamy tym osobom i staramy się w jak najszerszym zakresie pozostawić otwarte życie społeczno-gospodarcze".

Pytany o bodźce, które mogą skłonić do szczepień osoby, które dotąd tego nie zrobiły, polityk podkreślił, że nieszczepienie jest wyborem tych osób. Jest pewna granica swobody i decyzyjności obywateli - mówił. Chciałbym, żeby one się zaszczepiły, natomiast jest granica, której przekroczyć nie można - dodał.

Reklama

Rzecznik rządu przypomniał, że w środę posłowie PiS zapowiedzieli złożenie w Sejmie projektu ustawy w sprawie weryfikacji szczepień w pracy. Środek miękki, bo on jest de facto rozwiązaniem pośrednim, tzn. (daje) możliwość weryfikacji i ewentualnego przekazania decyzji pracodawcy, co do zmiany wykonywania obowiązków służbowych - mówił.

Pytany, od kiedy była mowa o tej ustawie, rzecznik rządu odpowiedział: To jest trudna ustawa. Mówiliśmy o tym pewnie od września.

Dziennikarz przypomniał, że minister zdrowia Adam Niedzielski pierwszy raz powiedział o niej w sierpniu, a od tego czasu rząd nie był w stanie przyjąć tej ustawy. Ponadto dziennikarz stwierdził, że część osób, która nie chce się szczepić, w momencie, gdyby wiedzieli, że ich pracodawca może ich odsunąć od ich miejsca pracy, poszłaby się szczepić.

Te przepisy chcemy wprowadzić, dlatego liczymy na to, że ta liczba zostanie zwiększona, jeżeli chodzi o szczepienia - powiedział Müller.

Dopytywany, czemu do tej pory ta ustawa nie została uchwalona, polityk powtórzył: To nie jest łatwe rozwiązanie, łatwe również z powodów prawnych, bo budziło ono wątpliwości. Projekt, który został przedstawiony w sierpniu był nieco bardziej ofensywny, ten jest pewnego rodzaju kompromisem - dodał. W tej chwili ten projekt jest. Liczę, że na następnym posiedzeniu Sejmu zostanie przyjęty i że Senat go szybko przyjmie - dodał.

Rzecznik pytany, czemu to nie jest projekt rządowy, odpowiedział: Czy to jest projekt rządowy, czy jest poselski - został przygotowany przez rząd, po to, żeby został złożony wczoraj, żeby już ścieżka rządowa nie szła. Na uwagę, że szef resortu zdrowia informował, że 8 września ten projekt miał stanąć na rządzie i dlaczego nie został przyjęty, powiedział: Bo była różnica zdań, również w zakresie prawnym i co do tego, jak daleko ten projekt może iść.

Dopytywany, kto z ministrów lub która z partii wchodząca w skład koalicji odmawiała podpisania się pod tym projektem, Müller podkreślił, że projektu nie było na posiedzeniu rządu, więc ministrowie nad projektem nie obradowali. Widać, chociażby ze strony posłów Solidarnej Polski, zgłaszane uwagi w tym zakresie, były zgłaszane uwagi - przyznał. Na uwagę, że to SP sprawiła, że ten projekt nie został przyjęty, stanowczo zaprzeczył.

Jak podkreślił, "środki trzeba podejmować adekwatnie do zaistniałem sytuacji". W tej chwili sytuacja jest ciężka, ale wynika ona - jeszcze raz podkreślę - z tego, że część osób w Polsce przez lata miała budowany negatywny przeświadczenie, co do szczepień - mówił rzecznik.

Müller pytany, kiedy możliwy jest peak zakażeń na koronawirusa, odpowiedział, że są dwa modele - według pierwszego, to jest przełom listopada i grudnia, a w drugim - jest to połowa grudnia.

Lockdown? "Jest taka możliwość"

Pytany o ewentualne lockdowny w szczycie zakażeń, polityk odpowiedział, że jeśli będzie taka sytuacja w regionie, że służba zdrowia będzie tam niewydolna i nie będzie w stanie pomóc osobom, które zachorują, to jest możliwość wprowadzenia obostrzeń na danym terenie. Przyznał, że choć lockdowny to nie jest przeszłość już zamknięta, to rząd nie chce ich wprowadzać. Ale nie jest to oczywiście wariant, który odrzucamy, bo nie możemy go odrzucić, biorąc pod uwagę, że sytuacja epidemiczna może różnie wyglądać - powiedział rzecznik rządu.

Koronawirus w Polsce

Badania potwierdziły 24 882 nowe zakażenia koronawirusem. To najwyższy wynik w tej fali pandemii. Zmarło 370 osób z COVID-19 – poinformowało w czwartek Ministerstwo Zdrowia.

Nowe zakażenia wykryto u osób z województw: mazowieckiego (5109), śląskiego (2529), wielkopolskiego (1919), lubelskiego (1895), małopolskiego (1534), dolnośląskiego (1505), łódzkiego (1384), kujawsko-pomorskiego (1360), pomorskiego (1357), zachodniopomorskiego (1299), podkarpackiego (1176), warmińsko-mazurskiego (910), podlaskiego (888), opolskiego (707), lubuskiego (628) i ze świętokrzyskiego (487).

Resort podał, że w 195 informacjach o zakażeniach nie wskazano adresu, dane te uzupełni inspekcja sanitarna.

Ministerstwo poinformowało też, że na COVID-19 zmarło 100 osób, a z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami – 270 chorych.

Łącznie od 4 marca ub.r., gdy wykryto w Polsce pierwsze zakażenie SARS-CoV-2, potwierdzono 3 279 787 przypadków. Zmarły 79 994 osoby z COVID-19.

Tydzień temu, 11 listopada, zanotowano 19 074 nowe przypadki i 274 zgony przy ponad 85,3 tys. wykonanych testach. W minioną środę zanotowano dwa najwyższe do tamtego momentu wyniki IV fali: 24 239 nowych zakażeń (przy ponad 96,8 tys. przeprowadzonych testów). Umarło 463 chorych z COVID-19.

Rok temu, 18 listopada, wykryto 19 883 nowe zakażenia, zmarły 603 osoby.