Chodzi o spór między starymi a nowymi (w większości powołanymi w latach 2018–2019) sędziami. Ci pierwsi już we wrześniu tego roku wydawali orzeczenia, w których kwestionowali prawo do orzekania tych drugich. Teraz, korzystając z tego samego mechanizmu ustanowionego przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a nazywanego testem niezawisłości, nowi sędziowie Sądu Najwyższego zakwestionowali status jednego ze starych sędziów. Ta wymiana ciosów między dwoma zwaśnionymi stronami może doprowadzić do paraliżu prac SN. Jak mówi DGP Michał Laskowski, prezes Izby Karnej SN, zarzuty związane z trybem powołania mogą dotyczyć ok. 80 proc. sędziów orzekających w tej izbie.
Sędzia SN powołany przez Radę Państwa PRL nie daje gwarancji niezawisłości – stwierdził Sąd Najwyższy. To kolejna odsłona konfliktu, który od ponad dwóch lat trawi SN.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama