Wiceminister edukacji i nauki w czwartek w Polskim Radio 24 pytany był o nowy przedmiot szkolny historia i teraźniejszość, który ma wejść do szkół ponadpodstawowych od 1 września tego roku. Sama potrzeba przedmiotu wydaje się niepodważalna. Ja wielokrotnie na spotkaniach z wyborcami słyszałem, że jest olbrzymi głód najnowszej historii Polski. Podczas zajęć szkolnych dla dzieci i młodzieży czy w szkole podstawowej, czy w szkole ponadpodstawowej z racji na taki, a nie inny rozkład materiału w ramach przedmiotu historia, czy wiedza o społeczeństwie, często młodzi ludzie mają doskonałą wiedzę na temat wojen punickich i to kilku wojen punickich (...), ale podejrzewam, że bardziej przydatna jest wiedza na temat postanowień konferencji w Jałcie, niż tego, co się wydarzyło ponad 2 tys. lat temu - powiedział Rzymkowski.

Reklama

"To są w zasadzie wszystko rzeczy marginalne, jeśli chodzi o te cytaty"

Pytany był też o podręcznik do HiT autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego i niektóre jego fragmenty opisywane w mediach, krytykowane przez polityków opozycji. Pytany był: czy będzie korekta w podręczniku, czy też MEiN będzie go bronić oraz czy będzie także inny podręcznik go historii i teraźniejszości. Rzymkowski odniósł się do stwierdzenia dziennikarza, że to są w zasadzie wszystko rzeczy marginalne, jeśli chodzi o te cytaty, które latają po sieci".

Reklama

Pan redaktor sam sobie odpowiedział na pytanie, ale gwoli wyjaśnienia (...): żadnego podręcznika do jakiegokolwiek przedmiotu nauczanego w polskiej szkole nie przygotowuje Ministerstwo Edukacji i Nauki. Podręczniki przygotowują przede wszystkim autorzy, którzy mają swoje autorskie prawa i materialne prawa do treści, które są zawarte na łamach tych książek, czy tych publikacji, bo one mogą być również w formie elektronicznej, i wydawnictwa, które wydają poszczególne podręczniki. To wydawnictwa zgłaszają się do Ministerstwa Edukacji i Nauki z propozycją przyjęcia danego podręcznika, jako właściwego materiału dydaktycznego do wykorzystania przez nauczyciela - mówił Rzymkowski.

Idąc dalej: to tak naprawdę nauczyciel przedmiotowy decyduje czy dany podręcznik do języka polskiego będzie pomocny jego uczniom i on będzie z niego korzystał, z tego konkretnego wydawnictwa. Tak samo, analogicznie jest do innych przedmiotów, w tym do wiedzy o społeczeństwie, historii, czy historii i teraźniejszości - dodał.

Reklama

Przekazał, że w chwili obecnej mamy jeden podręcznik dopuszczony, dwa wydawnictwa się zgłosiły, drugie wydawnictwo jest w tej chwili procedowane. Zobaczymy, jaka będzie decyzja ministerstwa, czekamy na recenzje - poinformował. Wskazał, że każdy ma prawo przygotować podręcznik, ale musi być on zgodny z podstawą programową. Inna sprawa, czy nauczyciel w ogóle będzie chciał korzystać z danego podręcznika - dodał.

Można prowadzić HiT bez podręcznika?

Rzymkowski dopytywany był, czy można prowadzić zajęcia z historii i społeczeństwa bez żadnego podręcznika. Można, nie ma tutaj żadnego problemu. Najważniejsza jest realizacja podstawy programowej i tego, w jaki sposób nauczyciel podchodzi do jej realizacji. Nauczyciel, mówiąc kolokwialnie, jest rozliczany czy realizuje podstawę programową danego przedmiotu, a w jaki sposób nauczyciel to czyni, czy poprzez przygotowywane przez siebie materiały, które wspierają ten proces edukacyjny, czy korzysta z podręczników dopuszczonych przez ministerstwo, to jest wewnętrzna decyzja nauczyciela danego przedmiotu - odpowiedział.

Odnosząc się do tego konkretnego podręcznika autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego będę stał na straży obrony pana profesora. Sam jestem wiernym czytelnikiem nie tylko jego podręczników, z których uczyłem się w liceum (...) - zaznaczył wiceminister. Czytałem, co prawda nie od deski do deski, tylko wyrywkowo to, co mnie interesowało, z racji na ograniczenia czasowe, podręcznik (do historii i teraźniejszości - PAP) autorstwa pana profesora Roszkowskiego i on mi się podobał. Oczywiście pewne treści mogą ewentualnie wzbudzać jakieś wątpliwości, natomiast to jest +ars poetica+ autora" - dodał Rzymkowski.

Podręcznik wywołuje kontrowersje

Od kilku dni kontrowersje wzbudza fragment podręcznika do przedmiotu historia i teraźniejszość z rozdziału "Kultura i rodzina w oczach Zachodu". Czytamy w nim m.in.: "Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju +produkcję+? Miłość rodzicielska była i pozostanie podstawą tożsamości każdego człowieka, a jej brak jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkiej. Ileż to razy słyszymy od ludzi wykolejonych: nie byłem kochany w dzieciństwie, nikt mi nic nie dał, więc sam sobie muszę brać.". Zarzucono mu m.in., że są to sformułowań, które mogą uderzać w godność dzieci poczętych w wyniku in vitro i ich rodziców.

Szef MEiN Przemysław Czarnek zapytany na antenie Polsat News o to, czy fragment o "produkcji dzieci" należałoby usunąć z podręcznika prof. Roszkowskiego, powiedział: Ja uważam, że ponieważ to zostało już do tego stopnia skrzywione, że nawet w tym programie dotykamy dzieci in vitro, to ten fragment rzeczywiście mógłby zniknąć, żeby chronić dzieci poczęte in vitro. O nich nie ma słowa w tym podręczniku - zapewnił. Ocenił, że słowa z podręcznika zostały wyrwane z kontekstu i wsadzono słowa, których tam nie ma.

Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka