1 września w Warszawie, w obecności prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, premiera Mateusza Morawieckiego i wszystkich najważniejszych polityków PiS zaprezentowano raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. Podano, że ogólna kwota tych strat to ponad 6 bilionów 220 miliardów zł. Dzień później wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk przekazał raport niemieckiemu koordynatorowi do spraw współpracy z Polską Dietmarowi Nietanowi. Jak informowali przedstawiciele rządu w ciągu kilku tygodni ma być też przygotowana i wysłana do Niemiec oficjalna nota dyplomatyczna.

Reklama

Sformułowanie przez PiS żądania reparacji od Niemiec zostało początkowo skrytykowane przez największe ugrupowanie opozycyjne - Platformę Obywatelską. - Tu nie chodzi o żadne reparacje od Niemiec, tu chodzi o kampanię polityczną tu wewnątrz kraju. Prezes PiS Jarosław Kaczyński tego nie ukrywa, że na tej antyniemieckiej kampanii chcą odbudować poparcie dla partii rządzącej - tłumaczył lider PO Donald Tusk.

Jeszcze mocniej wypowiadał się były szef Platformy Grzegorz Schetyna. - Uważam, że ta sprawa reparacji, zresztą Niemcy o tym bardzo wyraźnie mówią, że ta sprawa - potwierdzają to dokumenty i historia - została zamknięta w 1953 roku - powiedział, zwracając uwagę, że teraz niezwykle ważne jest utrzymywanie dobrych relacji z Niemcami, odbudowa Trójkąta Weimarskiego i wspólny wpływ na Unię Europejską.

"Osłabianie Polski na arenie europejskiej"

Reklama

Jednoznaczne stanowisko wyrażały też niektóre ugrupowania tworzące Koalicję Obywatelską. - To jest na pewno osłabianie pozycji Polski na arenie europejskiej i szukanie wroga - oceniła zapowiedź ubiegania się o reparacje była przewodnicząca Zielonych Małgorzata Tracz, która jest członkiem sejmowej komisji spraw zagranicznych.

- PiS od wielu lat podnosi podobne postulaty, ale czy w momencie szalejącej inflacji, trwającej wojny, sytuacji, gdy w czasie zimy ludzie mogą nie mieć czym się ogrzać, firmy padają, czy w tej sytuacji to jest temat, który powinien być dla rządu najważniejszy. Moim zdaniem, to jest próba zepchnięcia tych tematów na dalszy plan - oceniła Tracz. Ważniejsze byłoby, jej zdaniem wsparcie dla ofiar wojny i ich rodzin, co zresztą proponowali niemieccy Zieloni.

Stanowisko PO zaczęło jednak nieco ewoluować, gdy przypomniano uchwałę Sejmu z 2004 roku, w której zwracano uwagę na fakt, iż Polska wciąż nie otrzymała reparacji do Niemiec za II wojnę światową. Uchwała ta została wówczas poparta także przez PO.

Reklama

Politycy Platformy zaczęli więc zwracać uwagę bardziej na praktyczną stronę kwestii reparacyjnej, nie kwestionując zasadności występowania z takim wnioskiem. - Trzeba rozróżnić w tej kwestii płaszczyznę polityczną i moralną. Jeśli chodzi o tą pierwszą, jesteśmy bardzo krytyczni, bo PiS miał siedem lat, żeby coś z tym zrobić i nic nie zrobił, a teraz wyciąga z uwagi na kampanię - powiedział PAP członek komisji spraw zagranicznych Robert Tyszkiewicz. - Natomiast jeśli chodzi o ocenę moralną i merytoryczną, nie różnimy się w ocenie odpowiedzialności Niemców za zbrodnie w Polsce i w ocenie tego, że Polska tych reparacji nie otrzymała - mówił.

Tym niemniej - jak dodał - nie ma innej drogi do załatwienia reparacji niż dyplomacja. - Nie wystarczą więc gromkie okrzyki, tylko potrzebna jest szeroka ofensywa dyplomatyczna, a dotąd mimo zapowiedzi, rząd nic w tej sprawie nie zrobił - zaznaczył Tyszkiewicz.

"Będzie tak samo jak z wrakiem smoleńskim"

Podobny pogląd wyraził Paweł Kowal, wiceszef komisji spraw zagranicznych, który jednak nie jest członkiem PO, a jedynie posłem Koalicji Obywatelskiej. - Platforma głosowała za reparacjami w 2004 roku, ale gdy PiS z tym wystąpił, część osób nie wzięła tego na poważnie, mając świadomość, że oni to robią dla zabawy. I że będzie z tym tak samo jak z wrakiem smoleńskim - powiedział Polskiej Agencji Prasowej. Dodał, że z czasem jednak zaczęła przewyższać opinia, by PiS z tego dokładnie rozliczyć. - Jeśli rząd wprowadza państwo polskie w tak poważny problem międzynarodowy, to jedyne co można zrobić, to domagać się dobrego przygotowania tego i rozliczania rządu z tej działalności - zaznaczył.

- Chodzi o to, żeby sprawdzić, jak wygląda materiał dokumentacyjny, jak to jest przygotowane od strony prawnej i historycznej - powiedział Kowal. - Opublikowanie dokumentów, które de facto zostały przygotowane w 1947 roku, to nie jest przygotowanie się do reparacji - dodał. Jego zdaniem, "jeśli jest bowiem choć cień szansy na realizację interesu państwa polskiego i załatwienie reparacji, to trzeba próbować, tylko robić to porządnie".

Projekt KO

W Platformie można usłyszeć, że okazją dla Platformy i całej Koalicji Obywatelskiej do ucieczki do przodu w sprawie reparacji stał się pomysł PiS, by Sejm przyjął analogiczną uchwałę do tej z 2004 roku.

Klub KO postanowił złożyć własny projekt, w którym domaga się reparacji nie tylko od Niemiec, ale i od Rosji. W PO można usłyszeć, że jest to ucieczka z pułapki, jaką w związku z reparacjami zastawił PiS, licząc na to, że Platforma będzie przeciwko i będzie ją można przedstawiać jako "partię niemiecką". W tej chwili bowiem to PiS musi zdecydować, czy popiera rozszerzenie uchwały autorstwa KO. Jeśli tego nie zrobi, może się narazić na zarzut, że jest partią prorosyjską - przyznają politycy PO.

W projekcie klubu KO, podobnie jak w wersji PiS, przypomina się uchwałę Sejmu "z dnia 10 września 2004 r. w sprawie praw Polski do niemieckich reparacji wojennych oraz w sprawie bezprawnych roszczeń wobec Polski i obywateli polskich wysuwanych w Niemczech".

"Kierując się najwyższymi wartościami w stosunkach międzyludzkich, do których należą sprawiedliwość oraz prawda, wzywamy Rząd Republiki Federalnej Niemiec oraz rząd Rosji do jednoznacznego przyjęcia odpowiedzialności politycznej, historycznej, prawnej oraz finansowej za wszystkie skutki spowodowane w Rzeczypospolitej Polskiej i obywatelom Rzeczypospolitej Polskiej na skutek rozpętania II wojny światowej przez III Rzeszę Niemiecką oraz ZSRR. Agresja niemiecka oraz sowiecka w 1939 roku, zorganizowana przez będące wówczas w sojuszu Niemcy i ZSRR okupacja, systemowe ludobójstwo oraz masowe wywózki obywateli Polski na Sybir spowodowały ogrom krzywd, cierpień, a także strat materialnych i niematerialnych" - czytamy w projekcie.

"W odniesieniu do ludzi okrucieństwa okupacji niemieckiej dotyczyły najróżniejszych form zniewalania, pracy przymusowej, tworzenia obozów koncentracyjnych, okaleczania, gwałcenia, mordowania dzieci, kobiet i mężczyzn – obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, a także zacierania śladów ludobójstwa i zbrodni wojennych, w tym straszliwej zbrodni Holocaustu dokonanej na polskich Żydach. Okupacja przez ZSRR wschodnich terenów II Rzeczypospolitej skutkowała nie tylko cierpieniem spowodowanym represjami oraz masowymi wywózkami, lecz także zbrodnią katyńską, noszącą charakter ludobójstwa" - piszą autorzy uchwały.

Dodają, że "Rzeczpospolita Polska nie otrzymała rekompensaty za straty osobowe oraz materialne spowodowane przez Państwo Niemieckie mimo porozumień w Poczdamie i Paryżu", a także że "nigdy nie otrzymała też zadośćuczynienia za ogrom krzywd wyrządzonych polskim obywatelom przez III Rzeszę Niemiecką oraz ZSRR".

"Sejm Rzeczypospolitej Polskiej oświadcza, że należycie reprezentowane Państwo Polskie nigdy nie zrzekło się roszczeń wobec Państwa Niemieckiego, nie wyegzekwowało też w pełni polskiej części reparacji przyznanej wówczas ZSRR przez przedstawicieli mocarstw. Twierdzenie, że roszczenia te zostały prawomocnie wycofane lub przedawnione, nie ma żadnych podstaw, ani moralnych ani prawnych. Krzywda milionów Polaków krzyczeć będzie, dopóki nie zostanie sprawiedliwie naprawiona" - głosi projekt uchwały autorstwa KO.

Czytamy też, że "Rzeczpospolita Polska wysiłkiem wielu uznanych ekspertów oszacowała straty poniesione wskutek agresji niemieckiej na Polskę w latach 1939-1945", a "sporządzony raport stanowi punkt wyjścia do prowadzenia stosownych rozmów bilateralnych, które winny zostać uwieńczone właściwą reakcją Rządu Republiki Federalnej Niemiec, czyniącej zadość wymogom sprawiedliwości i prawdy".

"Rzeczpospolita Polska w najbliższym czasie przygotuje raport dotyczący rozmiaru szkód materialnych i niematerialnych oraz krzywd ludzkich dokonanych w latach 1939-1941 przez ZSRR oraz zwróci się do Rosji, jako następcy prawnego o pełne ich zadośćuczynienie. Państwo Polskie oczekuje też wypełnienia przez Rosję wcześniejszych zobowiązań ZSRR, wynikających z obowiązku rzetelnej i całościowej realizacji polskiej części reparacji za szkody spowodowane przez III Rzeszę na ziemiach polskich, a przyjętych w porozumieniach sojuszniczych zawartych po II wojnie światowej" - głosi projekt KO.

Piotr Śmiłowicz