W opublikowanym w sobotę podcaście premier Mateusz Morawiecki mówił m.in. o książce "Europejskie pandemonium. Ocalić Europę" Luuka van Middelaara.

Reklama

Jak powiedział, książka ta rzuca światło na postawę zachodnich polityków na początku wojny na Ukrainie, bo jej autor był w centrum decyzyjnym i należy do elit rządzących UE. W ocenie Morawieckiego książka "daje wgląd w świadomość urzędników, polityków z Europy Zachodniej". I niestety, ten wgląd nie jest wcale rzeczą pokrzepiającą - ocenił.

Według Morawieckiego książka jest apologią obecnych elit UE i o tym, jak dobrze - zdaniem autora - UE poradziła sobie z kryzysem covidowym. Tymczasem, zdaniem premiera, treść książki to opis błędów i zaniechań oraz samozadowoleniu elit.

Warto już w tym momencie przypomnieć, że to nie jest tak, że ta historia zadowolonych z siebie elit działa się gdzieś daleko. Wręcz przeciwnie ważną postacią tych elit był i nadal jest Donald Tusk, który w tej chwili odcina się od tego, co robił jeszcze kilka miesięcy temu, a robił to konsekwentnie nie przez kilka miesięcy, ale przez kilkanaście lat - powiedział Morawiecki.

Reklama

Lider polskiej opozycji jest dzisiaj przez niektóre media chwalony za swoje słowa w Poczdamie, ale prawda jest taka, że te słowa padły co najmniej o 200 dni za późno, a co więcej, nie ma w nich śladu nad jego własną rolą w utuczeniu potwora ze wschodu. A kto zgodził się na przedłużenie umowy z Gazpromem do 2037 r.? Kto zaprosił rosyjskie spółki do udziału w prywatyzacji Lotosu? Kto postponował Baltic Pipe i stawiał na Nord Stream? Kto wreszcie zgodził się w umowie z 2009 r. oddać Zalew Wiślany w pod, de facto, kontrolę Rosjan - wyliczał premier.

Morawiecki podsumowując stwierdził: Nie łudźmy się. Nie można oczekiwać, że ten, który nie potrafi się przyznać do elementarnych błędów, będzie potrafił z nich wyciągnąć wnioski.

Reklama

Laudacja Tuska

W połowie września w Poczdamie, podczas uroczystości rozdania nagród M100 Media Award, przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk wygłosił laudację na cześć narodu ukraińskiego.

Tusk mówił m.in.: Mieliśmy rację, kiedy ostrzegaliśmy przed fatalnymi geopolitycznymi konsekwencjami Nord Stream 2. (Mieliśmy rację) kiedy starałem się w 2014 roku po pierwszym ataku Rosji na Ukrainę przekonać Niemców, Francuzów, Włochów do Europejskiej Unii Energetycznej, która mogła uniezależnić Europę od dyktatu gazowego Rosji - dodał.

Tusk podkreślił, że Ukraina ma szansę wygrać tę wojnę. Ale wymaga to zdecydowanie większego wsparcia ze strony Europy, a w szczególności największych i najbogatszych państw, takich jak Niemcy - powiedział Tusk.

I nie chodzi tu o wsparcie symboliczne, o gorące słowa, nagrody, wyróżnienia, ale o broń, o amunicję, samoloty, czołgi. Nie ma żadnego, podkreślam żadnego powodu, aby w pomoc Ukrainie takie państwa jak Niemcy, Francja czy Włochy angażowały się mniej niż Stany Zjednoczone, Polska czy państwa bałtyckie - powiedział Tusk.

Lider PO przekonywał też, w kontekście wojny na Ukrainie, że dawno nie było tak czarno-białego konfliktu. Wiadomo, kto jest katem, a kto ofiarą, a próby relatywizowania tej kwestii wydają się prawdę mówiąc obrzydliwe. Politycy europejscy na całym kontynencie, także tu w Berlinie, którzy szukają jakiejś symetrii, jakichś historycznych i ekonomicznych uzasadnień dla bezczynności czy neutralności, powinni mieć świadomość, że gdyby pomoc ze strony wszystkich krajów Zachodu, a mówię szczególnie o dostawach broni, była szybsza i większa, to na Ukrainie nie zginęłoby tyle dzieci, tyle kobiet nie byłoby zgwałconych i zamordowanych - powiedział Tusk.