Kaczyński przemawiał w piątek wieczorem podczas spotkania polityków PiS z okazji Narodowego Święta Niepodległości w krakowskiej hali Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół". Prezes PiS podkreślił, że w taki dzień jak 11 listopada ważne są tylko sztandary jednego rodzaju - polskie sztandary. To jest szersza zasada, to zasada ordo caritatis, porządku miłowania. Najpierw musimy miłować własną wspólnotę, najpierw musimy miłować Polskę - mówił.
Dodał, że czym szerzej ta prawda, która była w ostatnich dziesięcioleciach tak często podważana, zostanie przyjęta, tym będziemy silniejsi. PiS jest i zawsze chciało być partią ogólnonarodową i będziemy ku temu dążyć, nikogo nie wykluczamy - wskazał. Chcemy, by w tym trudnym czasie, ten nasz wspólny marsz ku wyjściu z trudności, ku sile, ku wielkości Polski, był marszem jak największej liczby Polaków, był wspólnym marszem - podkreślał.
Lider PiS powiedział także, że w każdej sytuacji PiS będzie broniło tego, co najważniejsze - polskiej wolności, suwerenności i godności i tego, co się z tym łączy, tej zwykłej, ludzkiej, codziennej pomyślności Polaków. Musimy pamiętać, że polityka (...) to sfera wielce skomplikowana, to sfera, gdzie trzeba podejmować szybko różne decyzje, trzeba je korygować, trzeba je weryfikować, rozróżniać to co jest możliwe, od tego co niemożliwe, trzeba rozróżniać - mówię w przenośni - strzały, od kapiszonów, które skuteczne nie będą. To musi być zrozumiałe dla każdego Polaka - mówił Kaczyński.
Jak podkreślił musi to być zrozumiałe dla naszych elit, a w szczególności tych elit, które można określić dzisiaj jako patriotyczne. Nikomu oczywiście nie odmawiamy prawa do tego, żeby przejął tą patriotyczną postawę. Ale to nie mogą być słowa, które padają w dniach uroczystych, to musi być praktyka (...), albo akceptacja tej praktyki, jeśli realizują ją inni - zaznaczył Kaczyński
"Trzeba było trudnej walki"
Jarosław Kaczyński podkreślił że, aby Polska powstała, aby Polska została ostatecznie uznana przez inne państwa i by uzyskała przede wszystkim swoje granice trzeba było jeszcze kilka lat bardzo trudnej walki. I to walki na wszystkich, poza północną, polskich granicach - zaznaczył prezes PiS. Kaczyński przypomniał, że walczyliśmy z bolszewikami, z Niemcami w Powstaniu Wielkopolskim, w trzech Powstaniach Śląskich. Dodał, że walczyliśmy też na południowej granicy w Cieszynie. Walki były wszędzie. I nie chce nawet wymieniać wszystkich narodów, bo to dziś nasi przyjaciele, z którymi wtedy musieliśmy stoczyć walkę - powiedział prezes PiS.
"Proponowano nam państwo małe"
Jak mówił, wielkość ludzi, którzy wtedy stali na czele naszego narodu polegała na tym, że chcieli polskiej niepodległości, ale przede wszystkim na tym, że w tej niebywale trudnej sytuacji, która wcale nie zakończyła się 11 listopada, potrafili naród zmobilizować i potrafili ostatecznie wygrać, stworzyć duże, polskie państwo.
Bo przecież - jak dodał - proponowano nam państwo małe, państwo, które nic by nie znaczyło, państwo, które w gruncie rzeczy z góry nie miałoby żadnych szans na trwanie. A po przeszło 100 latach Polska trwa i jest państwem niemałym, państwem z szansami. Ale państwem, które od dziś odgrywa w tej walce, walce o wolność, w tej drodze wolności przez świat, wielką i pozytywną rolę (...) ciągle musi stawiać sobie te najbardziej zasadnicze pytania także te odnoszące się do naszej suwerenności, do naszej przyszłości jako wolnego narodu - powiedział Kaczyński. (PAP)
autor: Edyta Roś, Beata Kołodziej