W wywiadzie dla tygodnika "Sieci" europosłanka PiS prognozuje, że kampania wyborcza będzie agresywna i trudna. Po kilku miesiącach kampanii, którą już prowadzi opozycja, widać, że użyje wszelkich środków, by pogłębiać podziały, skłócać ludzi, nakręcać agresję brudnymi metodami. Jej celem jest, by z tygodnia na tydzień rosło w kraju napięcie - podkreśla była premier.

Reklama

Geneza "wewnętrznej wojny"

Zdaniem Szydło, rok 2015 był tak wielką traumą dla PO i Donalda Tuska, że uznali, iż ich odpowiedzią nie będzie lepsza praca nad programem, ale próba wywrócenia wyniku wyborów.

Reklama

Wskazała jednocześnie, że "wewnętrzna wojna" rozpoczęła się po 2005 r., kiedy Tusk, po porażce w wyborach prezydenckich z Lechem Kaczyńskim, rozbił PO-PiS i - jak oceniła Szydło - "zniweczył nadzieje Polaków na zasadniczą przebudowę państwa, wybrał sojusz z postkomunistami, uruchomił język nienawiści, przemoc medialną i hejt, które towarzyszą nam do dzisiaj". To ten polityk ponosi odpowiedzialność za obecny stan debaty publicznej w Polsce - dodała.

Nie możemy się dać się sprowokować, musimy apelować o spokój bo jesteśmy inni. Nie chcemy wojny wewnętrznej w Polsce, chcemy rozmowy na argumenty, starcia programów - zapewniła Szydło.

Konieczność gry zespołowej

Reklama

Jest naszym, polityków PiS, zadaniem wyzwolić nadzieję, pokazać plan na przyszłość, sprawić, by ludzie nam zaufali. Wszyscy w Zjednoczonej Prawicy muszą dać z siebie wszystko. Syte kocury też muszą się obudzić, a ci, który zapomnieli, po co są w polityce, przypomnieć sobie o tym. Powtórzę to, co mówiłam zawsze: praca, pokora, umiar - podkreśliła europosłanka PiS i zapowiedziała, że będzie angażowała się w kampanię.

Była premier mówiła też o konieczności ciężkiej pracy w kampanii, realizacji "wspólnej linii wyznaczonej przez Jarosława Kaczyńskiego i sztab" oraz gry zespołowej. Nic nas tak nie osłabia jak kłótnie. Spory, żale, podziały trzeba zostawić z boku - dodała.

Wspólny start z Solidarną Polską

Pytana o wspólny start z Solidarną Polską, Szydło stwierdziła, że bez tego Zjednoczona Prawica nie wygra. Tylko wspólnie PiS z Solidarną Polską, a może i z jeszcze innymi siłami gotowymi poprzeć nasz projekt, jest w stanie zwyciężyć - dodała.

Szydło podkreśliła, że kolejna kadencja PiS pozwoli "dokończyć zmiany w Polsce, uczynić je niemożliwymi do cofnięcia". Jak dodała, stawką wyborów parlamentarnych jest przyszłość Polski i jakość życia Polaków.

Oddanie Polski w ręce obecnej opozycji cofnęłoby nas znowu w biedę i słabość. Polacy to wiedzą. Dlatego szansa na zwycięstwo jest wielka - dodała europosłanka.

Wielowątkowa kampania wyborcza

Jej zdaniem kampania będzie wielowątkowa: ważnym tematem będą sprawy bezpieczeństwa, co jest związane z wojną na Ukrainie. Jak mówiła, równie ważnym elementem będzie polityka społeczna, poziom życia Polaków. Pytana, czy program 500+ powinien być rewaloryzowany, odpowiedziała, że "jeśli będzie taka możliwość, zachowując rozsądek i umiar, to tak".

Szydło wspomniała również o kwestiach suwerennościowych. Z perspektywy pracy w Parlamencie Europejskim widzę narastanie presji na zawłaszczanie nowych kompetencji, na przejmowanie władzy przez instytucje europejskie w obszarach zgodnie z traktatami unijnymi zarezerwowanych dla państw członkowskich. To też jest argument, że w Polsce powinien być rządy, który broni polskich interesów - mówiła. Zapewniła, że PiS nie pozwoli na "narzucanie nam szaleńczych pomysłów, ograniczających naszą własność, wolność i suwerenność".