Polityk opozycji zajął też stanowisko wobec sondażowego poparcia dla Konfederacji, które zwiastuje dwucyfrowy wynik tej partii w jesiennych wyborach. Ani trochę nie boimy się Konfederacji, bo wierzymy, że Polacy nie dadzą nabrać się na tanie wybiegi brunatnych chłopców. Dobre garnitury i piękny język o tym, jak to wszystko zlikwidują, nie zmienia tego, co jest z tyłu: Braun, Korwin, osoby, które popisują się na TT językiem faszyzującym– mówi sekretarz generalny PO, pytany przez o wzmożony atak Platformy na Konfederację.

Reklama

"Tusk może mi skoczyć, tam gdzie Morawiecki może mnie pocałować"

Kierwiński odniósł się także do wzbudzającego spore zainteresowanie wpisu na Twitterze polityka Konfederacji Sławomira Mentzena, który napisał, że "Tusk może mi skoczyć tam, gdzie Morawiecki może mnie pocałować". Skończyła się nowa jakość, jaką miał być pan Mentzen. Dociśnięty reaguje histerycznie. To pokazuje, jakim jest człowiekiem – komentuje polityk PO. Zdaniem polityka, język Konfederacji jest "wykluczający" i jest językiem "nienawiści".

Zawsze wszystko zaczyna się od słów. Najgorsze systemy w historii świata też zaczynały się od słów. Na początku niewinnych, niby trochę na uboczu głównego dyskursu, a potem prowadziło to do tragedii – ocenia Kierwiński. Dodaje, że na taki język wykluczenia nie może być zgody i wszystkie siły polityczne oraz media powinny na to reagować.

Reklama

Porada dla Balcerowicza

Dopytywany z kolei o Leszka Balcerowicza, który radzi Platformie, by ta zamiast straszyć Konfederacją, zastanowiła się, w jakiej mierze ich ściganie się z PiS w rozdawniczym populizmie zwiększa popularność Konfederacji, Marcin Kierwiński odpowiada ekonomiście: Radzę prof. Balcerowiczowi, żeby zastanowił się nad wypowiedziami. Może obudzić się w Polsce rządzącej trzecią kadencję przez PiS – dodaje.

Gość radia ocenił, że były wicepremier i szef NBP mówi rzeczy "nieodpowiedzialne". Nikt nie ściga się z PiS na rozdawnictwo. Babciowie nie ma nic wspólnego z tego typu ściganiem się – zapewnia Kierwiński. Jego zdaniem, prof. Balcerowicz "lubi patrzeć na wszystko z perspektywy słupków ekonomicznych, tylko ważne procesy socjologiczne, psychologiczne nie mogą być mierzone tylko słupkami ekonomicznymi".

Reklama

Jeśli dziś nie rozwiążemy problemu kryzysu demograficznego, nie przekonamy kobiet, że warto mieć dzieci, że państwo pomaga w tym, by wychować dzieci, to za 10 lat będziemy mieli poważniejszy kryzys, niż kryzys ekonomiczny – zaznacza Marcin Kierwiński. Na kogo mają głosować ludzie o wolnorynkowych poglądach i którzy nie lubią, kiedy traktuje się ich jak idiotów? – napisał w mediach społecznościowych Leszek Balcerowicz.

Tego typu słowa są dalece nieodpowiedzialne. Budują PiS. Dziwię się, że pan profesor w taką retorykę ucieka – odpowiada sekretarz generalny PO. To my od wielu lat robiliśmy wszystko, by stabilizować Polskę od strony ekonomicznej. To my, rząd premiera Tuska przeprowadził Polskę przez najgorszy, światowy kryzys gospodarczy – mówi Kierwiński.

Dodał też, że zarówno Leszek Balcerowicz, jak i Ryszard Petru, którzy krytykują PO, "powinni bardziej zaangażować się, by wspierać opcje prodemokratyczne, zamiast budować nieprawdziwe scenariusze".

Jedna lista

Polityk Platformy Obywatelskiej przyznał, że jego partia nie jest usatysfakcjonowana poparciem na poziomie 30 procent, jakie dają wyniki sondaży. Chcemy wygrać z PiS, dlatego mówimy konsekwentnie o szukaniu pomysłu na pokonanie PiS i taką ofertę cały czas składamy innym partiom opozycyjnym. KO i Donald Tusk prowadzi politykę wyciągniętej ręki – ocenia.

Marcin Kierwiński zapewniał, że w sprawie jednej listy opozycji "ręka jest cały czas wyciągnięta", ale PO i tak zamierza robić swoje. Do kiedy będzie wyciągnięta? Nie będę stawiał deadline'ów. Czekamy. Jeśli przyjdzie nam startować jako KO, to pójdziemy po to, by te wybory wygrać – komentuje gość Radia ZET.