W Sejmie odbyło się we wtorek pierwsze czytanie przedstawionego przez prezydenta RP projektu nowelizacji ustawy o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022.
Projekt przedstawiła sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Małgorzata Paprocka. Zaznaczyła, że zmiany przedstawiane przez prezydenta są skutkiem wątpliwości, podnoszonych w debacie publicznej w stosunku do ustawy o komisji.
Paprocka przypomniała, że prezydent proponuje m.in. rezygnację ze środków zaradczych, czyli zakazu sprawowania funkcji publicznych dla osób, którym komisja wykaże działania na rzecz Rosji, zwiększenie transparentności działania komisji i wprowadzenie wszystkich posiedzeń jawnych, a także wyeliminowane ze składu komisji czynnych posłów i senatorów.
W imieniu klubu PiS głos zabrał Piotr Kaleta (PiS). Przekonywał, że komisja ds. badania wpływów rosyjskich to "komisja prawdy" i powinna ona powstać.
Jego zdaniem komisja jest tak krytykowana przez opozycję bo "jest ogromny strach przed dojściem do prawdy".
Kaleta zwrócił uwagę, że prezydencka nowelizacja jest szansą dla opozycji, bo głowa państwa uwzględniła najważniejsze jej postulaty wobec komisji. Opozycja dzięki temu, jak powiedział, "mogłaby stanąć w prawdzie". Kto nie ma nic na sumieniu tej komisji lękać się nie będzie - przekonywał Kaleta.
Dodał, że trzeba przyglądać się zwłaszcza tym osobom, które głośno krzyczą przeciw tej komisji, bo to najprawdopodobniej krzyk osób, które mają coś na sumieniu. Bo, jak dodał, każdy kto chce dobra Rzeczpospolitej podniesie rękę, by ta komisja powstała.
Kaleta dodał, że klub PiS będzie za tym, żeby prezydencka nowelizacja była dalej procedowana w komisji.
Budka: "Lex Tusk" ma na celu wyeliminowanie przeciwników politycznych
Ta ustawa powinna nosić tytuł: ustawa o kompromitacji zarówno tej części parlamentu, jak i prezydenta Andrzeja Dudy - mówił Budka, wskazując na część sali zajmowaną przez posłów PiS. Jak przypomniał prezydent "bez żadnych wątpliwości podpisał 29 maja ustawę, która jest bublem prawnym i która wprowadza do polskiego porządku prawnego bolszewicką komisję z partyjnego nadania". W ocenie Budki komisja ta "nie ma zajmować się prawdą, tylko nagonką na tego, kto wygrywał z PiS i wygra z PiS; tego, kogo Jarosław Kaczyński boi się najbardziej, czyli nagonką na Donalda Tuska".
Co zrobiła głowa państwa? Przyniesiono mu siatkę, w której jest pełno zgniłych owoców. Prezydent zamiast wyrzucić to do kosza, czyli skorzystać z weta, wymyślił taką rzecz, że on te zgniłe owoce zostawi, tylko wsadzi to do innej siatki i będzie udawał nagle, że jest to coś bardziej zjadliwego. Nic bardziej błędnego - mówił Budka.
Jak mówił szef klubu KO, gdyby większość sejmowa chciała wyjaśniać wpływy rosyjskie w Polsce, to "tutaj stanąłby premier Mateusz Morawiecki i wyspowiadałby się z tego, że próbował stworzyć proputinowski sojusz w UE razem z Salvinim, Le Pen, Orbanem i liderem partii Vox".
Tutaj stanąłby Antoni Macierewicz, który dokonał totalnego zniszczenia w polskiej armii wyrzucając ekspertów UE i polskich generałów, działając na szkodę polskiego bezpieczeństwa. Tutaj stanąłby Krzysztof Tchórzewski, którego decyzje spowodowały, że wyrzucono w błoto blisko 2 mld zł na budowę Ostrołęki - kontynuował Budka.
Jak podkreślał zwracając się do PiS "dzisiaj walczycie z wpływami rosyjskimi, a dobieracie narzędzia, z których Putin byłby dumny". Wybieracie narzędzie, którego nie powstydziliby się dyktatorzy z całego świata, bolszewicką komisję, która nie ma niczego wyjaśnić - mówił Budka.
Macie gotowy raport z niczym niepopartymi tezami i będziecie udawać, że cokolwiek wyjaśniacie - podkreślił. Ocenił, że PiS najbardziej boi się tego, że okaże się, iż wpływy rosyjskie rozpoczęły się dużo później, a "jedynymi rządami, które były pod wpływami rosyjskimi były rządy Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego". To te rządy konsekwentnie na arenie międzynarodowej realizowały agendę Putina i rozsadzały UE od środka - dodał.
Tymi, którzy staną i odpowiedzą za proputinowską politykę w Polsce będzie Beata Szydło i Mateusz Morawiecki w nowym Sejmie przed komisją śledczą i za to wszyscy zostaniecie rozliczeni - zakończył Budka.
"Haniebna komisja"
Występujący w imieniu klubu Koalicja Polska Marek Biernacki ocenił, że podpis prezydenta Andrzeja Dudy pod ustawą o komisji już po trzech dniach od uchwalenia ustawy "to abdykacja prezydenta z jego podstawowych uprawnień", czyli ochrony konstytucji i trójpodziału władzy.
Ta ustawa to wotum nieufności do całego państwa i służb, że nie potrafią skutecznie zwalczać tego typu patologii, o których mówią wnioskodawcy - mówił Biernacki.
Zaznaczył, że projekt prezydencki to próba kamuflażu "wszystkiego co jest kompromitujące w tej ustawie". Te poprawki nie dotyczą podstawy tego projektu, hańbiącego bolszewickiego projektu - mówił Biernacki.
Zwracał uwagę, że członkowie komisji oprócz tego, że będą śledczymi i sędziami, będą mieli dostęp do "najtajniejszych informacji państwa", zarówno do wiedzy operacyjnej, jak i wiedzy postępowań przygotowawczych. Ci sami ludzie będą - jak argumentował - też skazywać wskazaną przez siebie osobę na "śmierć cywilną", "stwierdzając, że nie daje ona rękojmi prowadzenia spraw państwa".
Będąc ministrem w różnych rządach, w różnych konfiguracjach nie miałem takiego dostępu do informacji, jak będą mieli członkowie komisji - powiedział Biernacki, były szef MSWiA i były minister sprawiedliwości. To jest niebezpieczne, bo pamiętajmy co było w komisji likwidacyjnej WSI z panem L., jednym z największych szpiegów jak się okazało, który został zatrzymany przez ABW - dodał.
Pan prezydent podczas wojny na Ukrainie odbudował sobie swoją pozycję, ale Napoleon miał rację - od wielkości do śmieszności jest jeden krok - podsumował poseł KP. Ta ustawa i ta nowela jest tym krokiem - dodał.
Występujący w imieniu koła Konfederacji poseł Krzysztof Bosak ocenił, że twórcy ustawy o komisji "ośmieszają polskie państwo i parlament".
Jeżeli chcieliście tropić wpływy innych państw nie tylko Rosji, to mieliście na to 8 lat - mówił.
Jaki cynizm stał za tym, żeby zachomikować jakieś kwity na czas kampanii wyborczej - pytał Bosak. Jeśli mieliście przykłady złamania prawa, mieliście obowiązek zgłosić do prokuratury i rozliczać winnych. Jeżeli macie dowody na zagraniczne wpływy, nie tylko rosyjskie, które nie są złamaniem prawa i je ukrywaliście, to wy jesteście winni - dodał, zwracając się do wnioskodawców powołania komisji.
Duda i nowelizacja "lex Tusk"
29 maja prezydent Andrzej Duda podpisał - powstałą z inicjatywy PiS - ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 i zapowiedział, że w trybie kontroli następczej kieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego. 30 maja ustawa została opublikowana w Dzienniku Ustaw, a 31 maja weszła w życie. Zgodnie z nią termin na zgłaszanie kandydatów do komisji to 14 dni od wejścia ustawy w życie, czyli 14 czerwca, jednak nie przedstawiono jeszcze kandydatów do tej komisji.
2 czerwca prezydent Andrzej Duda przedstawił projekt nowelizacji ustawy o komisji, które zmienia m.in. zasady wyboru przewodniczącego i pozostałych członków komisji. W uzasadnieniu prezydenckiego projektu noweli ustawy o komisji napisano, że jego celem jest wprowadzenie zmian w ustawie, zmierzających do zniesienia możliwości stosowania przez komisję środków zaradczych, zmiany trybu odwoławczego od decyzji komisji - z sądów administracyjnych na sądy powszechne, a także wykluczenia możliwości pełnienia funkcji członka komisji przez posła lub senatora oraz zwiększenia niezależności komisji i transparentności postępowań przed nią i ujednolicenia w ramach systemu prawnego ochrony tajemnic zawodowych.
Po wtorkowej debacie prezydencki projekt trafił do komisji.
autor: Piotr Śmiłowicz