Ofiarami mordów, których kulminacja nastąpiła w lecie 1943 roku, byli przede wszystkim Polacy. W dużo mniejszej skali mordowano za to Rosjan, Żydów, Ormian, Czechów a nawet sprawiedliwych Ukraińców. Ci ostatniginęli z rąk swoich rodaków za pomaganie ofiarom. Nie jest znana dokładna liczba ofiar. Historycy szacują, że UPA (Ukraińska Powstańcza Armia) wymordowała ok. 50–60 tysięcy Polaków, zaś od 2 do 3 tysięcy Ukraińców pozbawiono życia w wyniku akcji odwetowych.

Reklama

Analogiczne - względem Wołynia - ludobójstwo Ukraińscy nacjonaliści przeprowadzili w pierwszej połowie 1944 roku na terenach sąsiadujących z Wołyniem. Upowcy mordowali wówczas na obszarze województw: lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego w historiografii określanych mianem Galicji Wschodniej a także Małopolski Wschodniej. Stąd też niekiedy obie zbrodnie bywają traktowane jako jedna i określane są wspólną nazwą: Zbrodni (rzezi) wołyńsko-galicyjskiej lub wołyńsko-małopolskiej.

Tło wydarzeń

Po ataku Niemiec na ZSRR Wołyń został włączony do - utworzonego 1 września 1941 roku - Komisariatu Rzeszy Ukraina. Przywódca Rzeszy Adolf Hitler zgodnie ze swoją polityką wschodnią traktował Ukrainę jako zaplecze materialne, zatem nie przewidywał istnienia tam administracji innej niż niemiecka. Po rozpoczęciu likwidacji gett oraz masowej zagłady ludności żydowskiej, która miała miejsca na początku 1942 r., ukraińska policja pomocnicza współpracowała z niemiecka policją. Głównie przy obławach w gettach i konwojowaniu Żydów do miejsc egzekucji, również niejednokrotnie uczestnicząc w egzekucjach.

Ten wątek w historii rzezi wołyńskiej nie jest bez znaczenia. Zagłada Żydów bowiem stała się dla ukraińskich nacjonalistów przykładem, jak można "usunąć Polaków". Taktyki masowych mordów Ukraińcy nauczyli się więc od Niemców. To dlatego czystki etniczne UPA zaskakiwały skutecznością i także z tego powodu Polacy z Wołynia w 1943 roku byli niemal tak samo bezradni wobec swych oprawców, co Żydzi na Wołyniu zaledwie rok wcześniej.

Reklama

Antypolska kampania

Kampania przeciwko Polakom swój początek miała nie w Galicji, a na Wołyniu. Powodem prawdopodobnie był fakt, że to właśnie tam ukraińska policja odegrała większą rolę w wydarzeniach Holokaustu. Łączy to zagładę Żydów z rzezią Polaków i wyjaśnia obecność na Wołyniu tysięcy "doświadczonych w ludobójstwie" Ukraińców. W roku 1942 bezwzględne postępowanie władz niemieckich (wysokie kontyngenty, rabunkowa gospodarka, egzekucje) doprowadziło do żywiołowego rozwoju ruchu partyzanckiego na Wołyniu. Oprócz grup nieposiadających powiązań z żadną organizacją polityczną a także partyzantki radzieckiej powstały trzy ukraińskie formacje partyzanckie: tzw. Pierwsza UPA (największa), oddziały wojskowe OUN-M oraz drobne oddziały OUN-SD (OUN-R, później OUN-B). Najsprawniej funkcjonowały oddziały OUN-SD. To oni jako jedyni zdecydowali się na zjednoczenie wszystkich ukraińskich partyzanckich formacji zbrojnych (często siłą) oraz na natychmiastowe podjęcie walk partyzanckich.

W marcu i kwietniu 1943 roku doszło na Wołyniu do masowej dezercji policjantów ukraińskiej policji pomocniczej. Część z nich zasiliła oddziały OUN-B, OUN-M i UPA. Dezerterzy już wtedy dopuszczali się zbrodni na wybranych Polakach. Akcja ta nosiła znamiona realizacji postanowień OUN-B o rozpoczęciu walki zbrojnej i wcieleniu w życie planu usunięcia polskiej ludności z Wołynia.

Plany OUN. Eksterminacja Polaków

Zarówno plany OUN podczas wojny jak też polityka narodowościowa zakładały usunięcie Polaków z Wołynia i Małopolski Wschodniej. W tym celu zamierzano wspomóc się prowokowanymi wystąpieniami chłopskimi. Postanowiono prowadzić politykę faktów dokonanych i usunąć polską ludność ze spornych terenów. Tak aby przed ewentualnymi rozmowami międzynarodowymi na temat granic, teren do którego OUN-B rościła swoje żądania, był jednolity etnicznie.

Z dniem 1 marca 1943 r. przystępujemy do powstania zbrojnego. Jest to działanie wojskowe i jako takie skierowane jest przeciwko okupantowi. Obecny jednak okupant jest przejściowym, nie należy więc tracić sił w walce z nim. Właściwy okupant to ten, który nadchodzi [ZSRR]. Jeśli chodzi o sprawę polską, to nie jest to zagadnienie wojskowe, tylko mniejszościowe. Rozwiążemy je tak, jak Hitler sprawę żydowską. Chyba że usuną się sami - to fragment książki polskiego historyka zajmującego się tym okresem prof. Grzegorza Motyki, zatytułowanej: Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła. Historyk cytuje tu wypowiedź jednego z dowódców UPA.

Ale wróćmy do meritum. Według najbardziej prawdopodobnej hipotezy decyzja o ludobójstwie Polaków zapadła w gronie trzech osób wołyńskiego kierownictwa OUN-B: Dmytra Klaczkiwskiego, kierującego wołyńską OUN-B, Wasyla Iwachowa, referenta wojskowego OUN-B oraz Iwana Łytwyńczuka, dowodzącego siłami UPA na północno-wschodnim Wołyniu. Ten ostatni był zresztą inicjatorem i najaktywniejszym organizatorem mordów na Polakach. Po śmierci Iwachowa zaś między marcem i majem 1943 r. pełnia władzy przeszła w ręce Klaczkiwskiego, który to już samodzielnie zadecydował o rozpoczęciu czystki etnicznej na całym Wołyniu.

IPN: Na Wołyniu doszło do ludobójstwa

Instytut Pamięci Narodowej stoi na stanowisku, że organizacja mordów (ich przebieg, rozmiary, zasięg terytorialny) a także - czy może nawet przede wszystkim- cele i motywy, jakie przyświecały akcji UPA uprawniają do stwierdzenia, iż na terenie Wołynia w latach 1939–1945 doszło do zbrodni ludobójstwa. Zbrodnie były dziełem UPA wzmocnionej w marcu i kwietniu 1943 przez dezerterów z ukraińskiej policji pomocniczej, wspomaganej m.in. przez ukraińskie chłopstwo zwane czernią.

Śledztwo IPN wskazuje przywódców OUN-B i UPA jako bezpośrednio odpowiedzialnych za decyzję o zbrodni oraz kierowanie mordami. Zasadniczo można wyróżnić trzy rodzaje napadów, jakie Ukraińcy stosowali na Wołyniu wobec Polaków. Były to ataki na pojedyncze osoby oraz małe grupki udające się do innych miejscowości lub pracujące w polu/lesie, napady na małe skupiska Polaków złożone z kilku, kilkunastu rodzin, zamieszkujące we wsiach lub położone na uboczu kolonie oraz napady na duże skupiska ludności polskiej, wymagające skoncentrowania większych sił.

Dwa pierwsze rodzaje napadów były dziełem SB OUN lub oddziałów UPA. Trzeci rodzaj wymagał mobilizowania ukraińskiej ludności cywilnej uzbrojonej w białą broń lub sprzęty gospodarskie.

Mordy UPA

Do grudnia 1942 następowały mordy na pojedynczych osobach i rodzinach. Ofiarami byli głównie Polacy zatrudnieni w niemieckiej administracji rolnej i leśnej, a następnie ludność wiejska - głównie we wschodnich powiatach Wołynia. Za pierwszy masowy mord Rzezi Wołyńskiej Instytut Pamięci Narodowej uznaje masakrę dokonaną 9 lutego 1943 w polskiej kolonii Parośla Pierwsza (gm. Antonówka, powiat sarneński). Oddział UPA zamordował tam 173 Polaków. W nocy z 26 na 27 marca 1943 oddziały podległe Łytwyńczukowi zabiły co najmniej 179 osób w Lipnikach. 23 kwietnia oddział UPA - pod osobistym dowództwem Łytwyńczuka - zabił blisko 600 osób w Janowej Dolinie (gm. Bereźne, powiat kostopolski). W tym czasie największe nasilenie zbrodni miało miejsce w okręgach UPA podległych właśnie Łytwyńczukowi i Petrowi Olijnykowi.

Również maj nie był spokojny. 12 maja w powiecie sarneńskim spalono wsie: Ugły, Konstantynówkę, Osty, Ubereż. 24 maja we wsi Niemodlin w pow. kostopolskim zamordowano 170 osób. W nocy z 24 na 25 maja 1943 spalono wszystkie dwory i folwarki w pow. włodzimierskim. 28 maja liczący 600 osób oddział UPA spalił wieś Staryki, gdzie wymordował wszystkich mieszkańców. Do lipca 1943 roku w powiecie horochowskim dokonano napadów na 23 polskie wsie. Nieco więcej w pow. włodzimierskim, bo 28 oraz 15 w powiecie dubieńskim.

"Fala napadów"

Fala napadów rozpoczęta na wschodzie Wołynia przesuwała się systematycznie w kierunku zachodnim. Eksterminacja ludności polskiej w maju i czerwcu rozszerzyła się na powiaty dubieński, łucki i zdołbunowski, zaś w lipcu 1943 objęła wszystkie, poza powiatem lubomelskim, ziemie Wołynia. Najwięcej mordów dokonano latem 1943 roku. Mordy niejednokrotnie miały miejsce w niedziele. Ukraińcy wykorzystywali fakt, że Polacy tego dnia gromadzili się podczas mszy w kościołach, zatem niejednokrotnie kościoły były otaczane a wierni przed śmiercią często poddawani okrutnym torturom: przecinanie ludzi na pół piłą do drewna, wyłupywanie oczu, palenie żywcem.

Armia Krajowa mając błędne informacje, że antypolska akcja zaplanowana jest na 20 lipca, kilka dni wcześniej, bo 15 lipca zaplanowała przeprowadzenie antyukraińskiej operacji polegającej na likwidacji aktywistów OUN-B mającej udaremnić akcję ukraińską. Całkowitym zaskoczeniem dla Polaków było jednak wcześniejsze rozpoczęcie akcji przez Ukraińców.

"Negocjacje z UPA"

Jeszcze wcześniej polskie podziemie podjęło próbę negocjacji z UPA w celu powstrzymania fali mordów. Wstępne rozmowy z lokalnym dowódcą SB OUN przeprowadzono w okolicach Świnarzyna 7 lipca 1943 roku. Na następne spotkanie w dniu 10 lipca 1943 udała się delegacja z pełnomocnikiem Okręgowej Delegatury Zygmuntem Rumlem ps. "Krzysztof Poręba" na czele oraz przedstawicielem Okręgu Wołyńskiego AK Krzysztofem Markiewiczem ps. "Czort" iwoźnicą Witoldem Dobrowolskim. Markiewicz znał się z dowódcą SB OUN z czasów szkolnych. W geście dobrej woli Polacy zrezygnowali ze zbrojnej obstawy. Po przybyciu na miejsce spotkania (wieś Kustysze) wszyscy trzej zostali najpierw aresztowani przez Ukraińców, a następnie zabici.

11 lipca 1943. Krwawa niedziela

W niedzielę, 11 lipca 1943, około godziny 3.00 oddziały UPA dokonały skoordynowanego ataku na 99 polskich miejscowości, głównie w powiatach horochowskim i włodzimierskim pod hasłem: "Śmierć Lachom".

Po otoczeniu wsi, by uniemożliwić mieszkańcom ucieczkę, dochodziło do rzezi i zniszczeń. Ludność polska ginęła od kul, siekier, wideł, kos, pił, noży, młotków i innych narzędzi zbrodni. Polskie wsie po wymordowaniu ludności były palone, tak by uniemożliwić ponowne osiedlenie. Była to akcja przygotowana i zaplanowana. Na cztery dni przed jej rozpoczęciem we wsiach zdominowanych przez Ukraińców odbyły się spotkania, na których "uświadamiano" miejscową ludność o konieczności wymordowania wszystkich Polaków. Zabójstw dokonywano z wielkim okrucieństwem. Wsie i osady polskie ograbiono i spalono. Po dokonanych masakrach do wsi na furmankach wjeżdżali chłopi z sąsiednich wsi ukraińskich, zabierając całe mienie pozostałe po zamordowanych Polakach.

Główna akcja trwała do 16 lipca 1943. W całym zaś lipcu celem napadów stało się co najmniej 530 polskich wsi i osad. Wymordowano wówczas siedemnaście tysięcy Polaków, co stanowiło kulminację czystki etnicznej na Wołyniu. Do ostatniej fali napadów na Wołyniu doszło z kolei na początku 1944 roku. Korzystając z wycofywania się garnizonów niemieckich przed zbliżającą się Armią Czerwoną oddziały UPA i bojówki OUN atakowały pozbawioną obrony polską ludność. Wiosną 1944 Upowcy przenieśli ciężar swoich działań na - liczniej niż Wołyń - zamieszkaną przez Polaków ziemię lwowską i Podole. Warto dodać, że na lewym brzegu Bugu doszło do eskalacji partyzanckich walk polsko-ukraińskich.

Upamiętnienie ofiar ludobójstwa przez Polskę

7 lipca 2016 roku Senat RP przyjął uchwałę ws. oddania hołdu ofiarom ludobójstwa, dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na obywatelach II Rzeczypospolitej w latach 1939–1945. Dwa dni później na szczycie NATO w Warszawie prezydent Ukrainy Petro Poroszenko złożył przed stołecznym Pomnikiem Rzezi Wołyńskiej hołd ofiarom tego wydarzenia, klękając przed monumentem. Z kolei 22 lipca tego samego roku Sejm RP - w trybie uchwały - ustanowił 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.

Sejm w uchwale oddał hołd wszystkim obywatelom II Rzeczypospolitej zamordowanym przez ukraińskich nacjonalistów w latach 1943–1945.

Stanowisko Ukrainy

17 lutego 2003 roku we Lwowie doszło do spotkania tzw. "okrągłego stołu", które zgromadziło najważniejszych ukraińskich historyków i działaczy społecznych. Podstawowymi winowajcami ukraińsko-polskiej wojny w tym czasie był przedwojenny rząd totalitarnej Polski, który stosował etniczne czystki przeciwko Ukraińcom i na zwolnionych ziemiach prowadził politykę kolonizacyjną. Swoją negatywną rolę odegrał polski rząd emigracyjny w Londynie, który jako wstępny warunek strony polskiej w rozmowach ze stroną ukraińską wysunął nie do przyjęcia wymóg uznania Polski w granicach do 1939 roku - ogłoszono podczas obrad.

"To nie były walki, a rzeź bezbronnych"

Z taką interpretacją faktów prezentowaną przez stronę ukraińską nie zgodził się natomiast Władysław Filar, historyk i były żołnierz 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej, który określił taki punkt widzenia jako "płytki merytorycznie" i "odbiegający od prawdy historycznej". Nazywanie przez ukraińskich uczonych wydarzeń na Wołyniu mianem "ukraińsko-polskiej wojny", uznał jednoznacznie za błędne. To nie były walki polsko-ukraińskie, a rzeź bezbronnych i niewinnych ludzi, to eksterminacja ludności polskiej - pisał.

Bezpośrednio przed obchodami 60. rocznicy rzezi wołyńskiej na Ukrainie został wydany natomiast list otwarty podpisany przez grupę intelektualistów ukraińskich, w którym zwrócili się oni z prośbą o wybaczenie, "do Polaków, których losy zniszczył ukraiński oręż". Rok wcześniej ukraiński historyk i polityk Wołodymyr Łytwyn w swojej pracy pt. Tysiacza rokiw susidstwa i wzajemodiji, prawdopodobnie jako pierwszy polityk ukraiński, zgodził się na przedstawienie wydarzeń Rzezi Wołyńskiej jako akcji noszącej cechy "czystki etnicznej".

80. rocznica rzezi wołyńskiej. Zełenski: Cenimy każde życie, pamiętamy o historii

Po odkryciu masowych grobów w Buczy, Irpieniu czy Hostomlu rozumiemy, jak ważne jest jednoznaczne nazwanie sprawców, ekshumacja ofiar i uszanowanie ich prawa do godnego pochówku – napisali w orędziu z okazji 80. rocznicy rzezi wołyńskiej przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki i zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego abp Światosław Szewczuk.

Okrągłą rocznicę rzezi wołyńskiej obchodzono także na Ukrainie, gdzie udał się prezydent Polski Andrzej Duda. W obchodach wziął udział prezydent Ukrainy Wołodymr Zełenski. Cenimy każde życie, pamiętamy o historii i razem bronimy wolności - oświadczył Zełenski. Rano spotkałem się z panem prezydentem Polski Andrzejem Dudą. Przeprowadziliśmy rozmowę. Msza święta. Byli przedstawiciele wszystkich wyznań i wspólnot religijnych. W łuckim kościele. Wraz z Andrzejem oddaliśmy hołd pamięci wszystkich ofiar Wołynia. Cenimy każde życie, pamiętamy o historii i razem bronimy wolności – powiedział Zełenski, cytowany w komunikacie, który jego biuro przesłało PAP.

Prezydenci Polski i Ukrainy spotkali się w niedzielę w godzinach porannych przed katedrą rzymskokatolicką w Łucku, gdzie wzięli udział w mszy świętej w intencji ofiar rzezi wołyńskiej. Przywódcy postawili znicze przed ołtarzem w katedrze.