Do Łukasza Schreibera, posła PiS, ministra, przewodniczącego Stałego Komitetu Rady Ministrów, kiedyś szefa Rady Krajowej Młodych Konserwatystów, wysłałem taki list: "Panie Ministrze, pełniąc ważne polityczne funkcje, stara się Pan, mniemam, pchnąć Polskę w stronę bliskich Panu wartości. A może łudzę się? Człowiek – naprawiacz pralek czy naprawiacz kraju – ma wartości, jednak, kiedy przychodzi co do czego, po prostu reperuje pralkę, kraj czy co mu tam przypadło w udziale. Kąśliwie mogę powiedzieć, że mądry fachowiec zawsze tak naprawia, by trzeba go było ciągle wzywać... Czy po prawie ośmiu latach rządów obecnej władzy Polska jest szczególnie naprawiona? Albo chociaż bardziej nasycona wartościami, które uważa Pan za ważne – no, czy jest bardziej patriotyczna, konserwatywna, sprawiedliwa, bliższa ludziom? Bardziej demokratyczna? Sprawniej zarządzana? Liczę na odzew i rozmowę”. I dobrze liczyłem, rozmowa się odbyła.

Reklama
Z Łukaszem Schreiberem rozmawia Jan Wróbel
Jan Wróbel: Wybaczy pan, ale zaczniemy z wysokiego C: „W głębi duszy zawsze byłem wierzący, ale wiara moja była martwa, ponieważ nie panowała nad mymi myślami, nie przenikała słów moich, nie przewodniczyła moim uczynkom. (…) Dwie rzeczy mnie zbawiły: uczucie piękna moralnego i czułość serca, zbliżająca się do słabości; pierwsze nauczyło mnie podziwiać katolicyzm, drugie przywiodło mnie z czasem do ukochania go. (…) Tajemnicą mojego nawrócenia jest tajemnica miłości. Nie kochałem go i Bóg chciał, abym go kochał; ukochałem go, a żem go ukochał, nawróciłem się”. Autor cytatu to konserwatysta, z tych dwustuprocentowych. Juan Francisco María da Salud Donoso Cortés. Zdarzyło się panu kiedyś takie drgnienie serca? Takie ożywienie duszy, które każe postępować za Kościołem?

Łukasz Schreiber: Przyznam, że niezbyt często dziennikarz zaczyna ze mną rozmowę od takiego zagadnienia.

Stara szkoła.
Reklama

Mnie przyciągnęło do wiary zainteresowanie historią. Bo fascynując się historią Polski, odkryłem, że bez Kościoła na pewno nie byłoby takiej Polski, jaką dziś mamy. Chociaż Kościół można krytykować za wiele spraw w przeszłości i w teraźniejszości, to był on ostoją polskiej tożsamości. Chrzest Mieszka, wiadomo, przede wszystkim miał znaczenie polityczne. Kościół niósł jednak nie tylko wiarę, lecz także kulturę, oświatę, reguły cywilizowanego świata… Wystarczy porównać, jak wyglądała w 966 r. Praga, a jak wyglądało Gniezno.

CZYTAJ WIĘCEJ W ELEKTRYCZNYM WYDANIU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>