Andriej Ordasz, rosyjski dyplomata, chargé d’affaires Federacji Rosyjskiej trafił w zeszłym tygodniu na dywanik do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Został wezwany w temacie rosyjskiej rakiety, która wleciała na terytorium Polski.
Jak zaznaczył na antenie Polsat News Władysław Teofil Bartoszewski, wiceminister spraw zagranicznych, nie podał ręki dyplomacie. Zaznaczył, że "normalnie podaje się rękę, ale przedstawicielowi kraju, który jest winny zbrodni przeciwko ludzkości, zbrodni wojennych i prawdopodobnie zbrodni ludobójstwa" on ręki nie poda. - Tego typu spotkania to jest pewien wyraz symbolicznego sprzeciwu. Ale ja powiedziałem bardzo jasno, że jeśli oni będą to eskalować, to na tym stracą - podkreślił. - Ci ludzie powinni się znaleźć w Międzynarodowym Trybunale Karnym w Hadze i do tego Polska chce doprowadzić. W związku z tym, ja ze zbrodniarzami się nie witam. Ja reprezentuję interesy nie tylko MSZ, ale też polskiego państwa i nie jest w naszym interesie, żeby przymilać się do zbrodniarzy - wskazał.
Polityk nawiązał też do gestu Jana-Krzysztofa Dudy, polskiego szachisty, który również odmówił podania ręki rosyjskiemu zawodnikowi w trakcie mistrzostw świata w szachach. - Mam wielki szacunek dla tego młodego człowieka, który tego nie zrobił - zaznaczył.
Rosyjska rakieta nad Polską to prowokacja?
Zapytany o to, czy rakieta, która wleciała na teren Polski miała być prowokacją, czy wpadła tu przypadkowo zaznaczył, że "jest to ustalane". Dodał, że mogła to być prowokacja "polegająca na testowaniu naszych sił zbrojnych. - Ale akurat w tym przypadku zareagowaliśmy bardzo dobrze - ocenił.
Władysław Teofil Bartoszewski odniósł się też do konfliktu Rosji z Ukrainą. Stwierdził, że przy większej pomocy Zachodu Ukraina może wygrać tę wojnę. - Oni potrzebują lepszej broni - wskazał i zaznaczył, że chodzi mu o pociski rakietowe dalekiego zasięgu, mogące uderzyć także na terytorium Rosji.
- Amerykanie dają Ukrainie kilkadziesiąt miliardów dolarów. A ile będzie ich kosztowało przygotowanie do wojny na granicy polsko-rosyjskiej, jak Rosja podejdzie pod polską granicę? To będą biliony dolarów. Więc Rosję trzeba powstrzymać teraz - dodał.
Podkreślił jednocześnie, że "nie ma żadnych wątpliwości", że Władysław Kosiniak-Kamysz, nowy minister obrony narodowej będzie kontynuował działania mające na celu dozbrajanie Polski.
Bartoszewski: Przyjmiemy każdego prezydenta, którego wybiorą Amerykanie
Polityk zapytany o to, czy polskie władze są przygotowane na możliwość powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu stwierdził, że każdy prezydent, którego wybiorą Amerykanie, zostanie przyjęty. - Nie jest rolą żadnego polskiego polityka mówić, kogo inny naród ma wybierać na swojego premiera, czy prezydenta. Przyjmiemy każdego prezydenta USA, którego wybiorą Amerykanie - powiedział.
Jego zdaniem Polska utrzymuje dobre stosunki zarówno z Partią Demokratyczną jak i z Republikanami. - Bez względu na to, czy wygra Trump, czy Biden, będziemy utrzymywali bardzo dobre stosunki z prezydentem USA- mówił Władysław Teofil Bartoszewski.
Wiceminister wskazał, że część polskich ambasadorów zostanie odwołanych, gdyż ci "się do tego nie nadają". - To jest w gestii pana ministra Sikorskiego, ale za czasów poprzedniej władzy aprobowano kandydatów na ambasadorów, którzy się absolutnie do tego nie nadawali. Część z tych ludzi absolutnie nie nadaje się na ambasadorów RP i zostaną odwołani. Ale nie będą to wszyscy, bo są placówki, w których pracują świetni ludzie, którzy się do tego nadają. Nie każda nominacja PiS-u zostanie skreślona - podkreślił.