Trzaskowski tłumaczył, że Polskie Koleje Państwowe przystąpią do remontu linii średnicowej. Miasto - jak mówił - "realizuje remonty w odpowiedniej kolejności, ale pandemia i przerwanie łańcuchów dostaw mocno wszystko utrudniły".
Trzaskowski mówił, że mimo ubytków w budżecie stolica realizuje "bardzo ambitny program". - Niestety powoduje to też uciążliwość dla warszawianek i warszawiaków - przyznał. - Mieliśmy pewną kumulację remontów, ale kiedy mieliśmy to zrobić? W czasie pandemii, czy w momencie, kiedy będą realizowane inne inwestycje? - pytał Trzaskowski.
"Niesłychanie ważne" wybory
Na pytanie o to, kogo obawia się bardziej w wyborach o fotel prezydencki w stolicy Magdaleny Biejat z Lewicy czy Tobiasza Bocheńskiego z PiS odparł, że "trudno mówić o obawach". - Wszystkich traktuję bardzo poważnie - stwierdził, zastrzegając, że szanse można będzie oceniać, kiedy poznamy wszystkich kandydatów.
Trzaskowski oczekuje "dużej mobilizacji". - Te wybory będą niesłychanie ważne. To kolejny etap wzmacniania demokracji - stwierdził.
"Wszystko się może zdarzyć"
Odpowiadając na pytanie o niezrealizowane obietnice przyznał, że "kilka rzeczy musieliśmy przełożyć na przyszłość dlatego, że mieliśmy pandemię, wojnę, załamanie łańcucha i 11 mld PiS zabrał nam z budżetu". - I tak większość obietnic, które składałem albo zrealizowałem, albo jesteśmy w trakcie ich realizacji - zaznaczył.
Trzaskowski dopytywany, czy zostanie na stanowisku prezydenta Warszawy do końca kolejnej kadencji, jeśli wygra wybory, nie chciał złożyć takiej deklaracji. - Nauczyłem się tego, że mówienie czegoś w sposób stuprocentowy i kategoryczny później może być tylko problemem do tego, żeby się tłumaczyć, bo wszystko może się wydarzyć - powiedział.