Sienkiewicz zapytany w "Polsat News" o to, czy obrady komisji ds. Pegasusa spełniły oczekiwania, odpowiedział, że "zależy, kto się czego spodziewał". Dodał, że to była inauguracja i będzie się to docierać w trakcie. Oceniając przebieg obrad, stwierdził, że "to jest raczej ping-pong emocji".
Sienkiewicz podkreślił, że zaproszenie Kaczyńskiego jako pierwszego świadka było właściwą strategią, ponieważ jako wicepremier był osobą odpowiedzialną za "kwestie bezpieczeństwa w państwie".
Jednocześnie zaznaczył, że sprawa badana przez komisję jest poważna. Ocenił, że mieliśmy do czynienia z tym samym, za co panowie Wąsik i Kamiński mieli trafić do więzienia.
Dalej stwierdził, że były podsłuchiwane osoby, którym w ogóle nie postawiono zarzutów. Porównał to do Watergate, jednak uważa, że to, jak PiS używał Pegasusa, jest jeszcze bardziej kontrowersyjne.
Finał sprawy w sądzie?
Ostatecznie, Sienkiewicz przewiduje, że sprawa ta będzie miała finał sądowy, a nie można wykluczyć, że panowie Wąsik i Kamiński zostaną skazani po raz drugi.
Tarcia w koalicji
Przyzwyczailiśmy się do tego, że rządzi jedna partia przez osiem lat. (...) Odzwyczailiśmy się od normalnej, demokratycznej polityki, gdzie rząd jest koalicyjny. W demokratycznym państwie tarcia są normą. Rzecz nie polega na tym, że są tarcia, tylko czy są na tyle istotne, że koalicja się może rozpaść. Nie ma takiego zagrożenia - mówił w "Polsat News".
Wszyscy mają tę samą świadomość. Po to obywatele głosowali na koalicję 15 października, żeby rządziła Polską i w tej sprawie nie zawiedziemy- dodał.