Ważna ustawa dla Polaków na Litwie. Projekt trafił do konsultacji

Dziennik.pl: Resort sprawiedliwości Litwy przedstawił projekt ustawy o mniejszościach narodowych, ważnej choćby dla litewskich Polaków. Droga do jej powstania nie była usłana różami…

Aleksander Radczenko, prawnik, działacz polskiej mniejszości na Litwie, doradca przewodniczącej Sejmu Republiki Litewskiej Viktoriji Čmilytė-Nielsen: Ustawę o mniejszościach narodowych uchwalono jeszcze w schyłkowych czasach sowieckich, bo w 1989 roku. Przez wiele lat obowiązywała, choć w gruncie rzeczy była sprzeczna z litewską ustawą zasadniczą. Ostatecznie w 2010 roku wygasła z mocy konstytucji.

Reklama

Od tego czasu na Litwie toczyła się debata, jak ma wyglądać nowe prawo w tym zakresie. Przygotowano kilka projektów, m.in. Akcji Wyborczej Polaków na Litwie i innych ugrupowań czy poszczególnych posłów. Jedne rozwiązania były bardziej liberalne, inne konserwatywne.

Kiedy nastąpił przełom?

Reklama

Dopiero przed czterema laty ówczesny premier Litwy, Saulius Skvernelis, zlecił przygotowanie nowego projektu. Na czele grupy roboczej stanęła prawniczka Ewelina Dobrowolska. Projekt nie ujrzał światła dziennego, gdyż w międzyczasie doszło do wyborów parlamentarnych. Skvernelis stracił władzę i przeszedł do opozycji, Dobrowolska zaś została ministrem sprawiedliwości.

Przez kilkanaście miesięcy trwała dyskusja, który resort w nowym rządzie zajmie się ustawą. Na Litwie problematyka związana z mniejszościami narodowymi leży w gestii ministerstwa kultury. Ale skoro to Polka piastuje stanowisko ministra sprawiedliwości, to prace nad ustawą skierowano wyjątkowo do jej resortu. Niemal trzy lata trwały uzgodnienia wewnątrzresortowe. Obecnie projekt trafił do konsultacji społecznych. W maju podczas wiosennej sesji parlamentu ma trafić pod jego obrady.

Litwa. "Historyczna" ustawa o mniejszościach

I jak go oceniać?

Jest to bez wątpienia historyczny projekt. Po wielu latach dyskusji i debat w końcu się pojawił. Co ważne, przygotowany jest przez ministerstwo, a więc wyraża niejako stanowisko całego rządu, a nie pojedynczych polityków czy partii. Trudno jednak mówić o przełomie.

Dlaczego?

Polacy i inne mniejszości narodowe oczekiwali, że nowe prawo - z racji wieloletnich prac - rozwiąże wszystkie problemy, z jakimi mniejszości te się borykają. Tymczasem ustawa jest w dużym stopniu deklaratywna.

Zanim przejdziemy do minusów, skupmy się na plusach.

Po pierwsze, bardzo wyraźnie rozdziela się pojęcie mniejszości narodowej od wspólnoty narodowej. Tu ważny jest kontekst. Na Litwie od uchwalenia konstytucji w 1992 roku liberałowie spierają się z nacjonalistami - ci ostatni argumentują, że według ustawy zasadniczej nie ma czegoś takiego jak mniejszości narodowe. Są tylko wspólnoty.

I?

Zdaniem nacjonalistów przepisy ratyfikowane przez Litwę w rodzaju Ramowej Konwencji Ochrony Mniejszości Narodowych nas nie obowiązują. Jest to karkołomne tłumaczenie, ale tak długo, jak nie było wyraźnego ustawowego rozgraniczenia między pojęciem mniejszości narodowej a wspólnoty narodowej, miało ono chwiejne namiastki podstawy prawnej.

Po drugie, projekt przewiduje instytucjonalny system ochrony praw mniejszości narodowych, m.in. określa, kto będzie odpowiadał za tworzenie i realizację polityki dotyczącej mniejszości narodowych i w jaki sposób same mniejszości będą w tym procesie uczestniczyć. W tym celu ustawa powoła dwie rady składające się z przedstawicieli mniejszości narodowych: do spraw oświaty i do spraw kultury oraz rozwoju obywatelskiego.

Co jeszcze?

Po trzecie, projekt wymienia szeroki katalog praw i obowiązków mniejszości narodowych. I tak przewiduje się prawo do używania języka mniejszości narodowej w życiu publicznym i prywatnym - ustnie i pisemnie. Także: prawo do posiadania środków masowego przekazu, prawo do nauki w językach mniejszości itd. Z tym dość obszernym katalogiem wiąże się jednak i największe rozczarowanie co do całego projektu.

Litewska ustawa. "Projekt daleki od ideału"

Jakie?

Niestety, jak już wspomniałem, katalog praw mniejszości narodowych jest bardzo deklaratywny i nie rozwiązuje problemów, które w przestrzeni publicznej są przez mniejszości narodowe, przede wszystkim przez mniejszość polską, podnoszone od lat.

Na przykład?

Brakuje w projekcie rozwiązania problemu dwujęzycznych napisów z nazwami ulic czy miejscowości, a także używania języka polskiego w relacjach z instytucjami państwowymi i samorządowymi. To prawda, że częściowo te problemy zostały rozwiązane, ale na poziomie uchwał rządowych czy rozporządzeń ministrów i decyzji poszczególnych władz lokalnych. Tak długo jednak, jak nie zostaną rozwiązane na poziomie ustawowym, zawsze będzie istnieć możliwość zaostrzenia przepisów na niekorzyść mniejszości narodowych.

Dlatego ten projekt, zdaniem nie tylko Polaków na Litwie, jest daleki od ideału. Dobrze że powstał, ale trudno nie ocenić go inaczej jak zaledwie pierwszy krok na drodze do uchwalenia ustawy, której mniejszości narodowe naprawdę potrzebują.

rozmawiał Tomasz Mincer