Jestem pierwszym człowiekiem, któremu opanowanie telewizji publicznej po prostu się udało, w sensie stworzenia sprawnego medium, które organizowało świadomość społeczną i zbudowało pewien komfort informacyjny dla wielu milionów Polaków. To się wcześniej nie udało nikomu na prawicy - mówi we "Wprost" Jacek Kurski.

Reklama

"Oddaliśmy telewizję ludziom, wykluczonym przez elity"

Były prezes TVP zapewnia, że tylko dorobiono mu gębę kogoś, kto jest powszechnie nielubiany. Być może to jest kwestia jakiegoś nadmiernego potencjału, który we mnie drzemie, co budzi jakieś reakcje i obawy różnych ludzi. Pojechałem w parę miejsc, w teren, bardzo ciekaw, jak mnie ludzie przyjmą. I muszę powiedzieć, że nie jest źle - tłumaczy.

Twierdzi też, że ludzie doceniają to, co działo się w TVP za jego czasów. My po prostu oddaliśmy telewizję ludziom, którzy przez wiele lat byli wykluczeni przez elity, przez salon i nie mieli swojej stacji. Nagle ją dostali - zapewnia.

"Szczujnia to jest to, co się teraz dzieje"

Jego zdaniem, nie można też mówić że za jego rządów w telewizji była "szczujnia". Szczujnia to jest to, co się teraz dzieje - wobec Daniela Obajtka, wobec Zbigniewa Ziobro, wobec Jarosława Kaczyńskiego, nawet wobec mnie. Ilość heitu, która się wylewa z tamtej strony jest niczym, w porównaniu z twardą krytyką, którą rzeczywiście Telewizja Publiczna wobec różnych polityków stosowała. Ale tu nie ma absolutnie żadnej symetrii - podsumowuje.