W środę i czwartek w Podlaskim Urzędzie Wojewódzkim w Białymstoku odbędą się konsultacje na temat projektu rozporządzenia MSWiA o czasowym zakazie przebywania w strefie nadgranicznej. Wezmą w nich udział samorządowcy, przedsiębiorcy, przyrodnicy.
We wtorkowym obywatelskim spacerze uczestniczyło ponad 30 osób, w tym właściciele agroturystyk, przewodnicy turystyczni, naukowcy, aktywiści. "Zone to nie schron", "Nie dla strefy", "Każda władza ludzi zdradza", "Panie premierze, my tu mieszkamy" - m.in. takie hasła mieli na transparentach.
"To jest nasz sprzeciw"
Jedna z inicjatorek spaceru, Joanna Pawluśkiewicz z ruchu obywatelskiego "Nie dla muru" (prowadząca także szkołę leśną Dom Przyrody i Kultury w Teremiskach) powiedziała do zebranych, że spacerując do Wysokiego Bagna chcą pokazać (uczestnicy doszli w pobliże granicy, gdzie znajduje się stalowa zapora), że jeśli zostanie wprowadzona strefa buforowa w kształcie, w jakim w ubiegłym tygodniu można było zobaczyć w projekcie rozporządzenia, to w to miejsce nie będą mogli przychodzić turyści, a jest to miejsce, w które przyprowadzają ich przewodnicy.
To nasz sprzeciw przeciwko wprowadzaniu strefy (...) przedsiębiorcy, przewodnicy nie będą mogli wykonywać swojej pracy - oceniła Pawluśkiewicz. Dodała, że na lato wszyscy prowadzący działalność w rejonie Puszczy Białowieskiej np. turystyczną lub organizujący powiązane z nią imprezy kulturalne, mają zaplanowane np. festiwale, które, jeśli strefa zostanie wprowadzona, staną pod znakiem zapytania.
"To oznacza dla nas tragedię letnią"
Przywrócenie +zony+ - to jest dobre słowo, lepsze niż strefa - oznacza dla nas koniec pracy, koniec zarobków i oznacza dla nas tragedię letnią, ponieważ do Białowieży przyjeżdża bardzo dużo turystów - czerwiec lipiec, sierpień, wrzesień, kiedy zaczyna się np. rykowisko jeleni. W momencie, kiedy strefa zostanie na powrót wprowadzona, wszystkie atrakcje Białowieży - jeżeli to będzie według nowego planu - zostaną zamknięte przed turystami - powiedziała dziennikarzom Pawluśkiewicz. Poza strefą ma być miejscowość Białowieża, ale oceniła, że nic to nie da, bo turyści przyjeżdżają do Puszczy Białowieskiej, a nie, by siedzieć w Białowieży.
"Teraz będzie to samo"
Joanna Jacel z agroturystyki "Dom na Wschodzie", który ma się znaleźć niedaleko od planowanej strefy buforowej, dodała, że nawet nie będąc w strefie, ale blisko niej, ucierpi na braku turystów, bo już tak było, gdy obowiązywały wcześniejsze obostrzenia na granicy. Turyści bali się - jak to określiła - "strefy zmilitaryzowanej", nie wiedzieli, gdzie będą mogli się poruszać, straszono ich też migrantami.
Nie oszukujmy się, wybierając miejsce na urlop, człowiek nie ma ochoty na takie przeżycia, więc po prostu nie przyjeżdżali i dobrze wiemy, że teraz będzie po prostu to samo - powiedziała Jacel. Zaznaczyła, że kwaterodawcy cały czas walczą o turystów, powoli się to odbudowywało, rezerwacji przybywało, ale teraz są już pytania o zmiany terminów rezerwacji, o to, czy można zrezygnować z pobytu. Nie ma natomiast nowych zapytań o pobyty.
"Poszła fama, że jest znowu niebezpiecznie"
Widzimy, że ta sytuacja ma na nas wpływ, choć tej strefy jeszcze nie ma. Dezinformacja, ta niepewność, to jest dla ludzi de facto jeszcze gorsze, bo nie wiedzą, czego mogą się spodziewać. Nie wiedzą, co się faktycznie tutaj dzieje - oceniła Joanna Jacel. Podkreśliła, że retoryka o atakach na granicy, wojnie, - nawet jeśli rząd wycofałby się z planów wprowadzenia strefy buforowej - i tak robią swoje, bo poszła fama, że jest znowu niebezpiecznie. I znowu będziemy musieli wkładać swoją ogromną pracę, żeby powoli odbudowywać markę Puszczy Białowieskiej jako wspaniałego przyrodniczego miejsca. Nikt nam w tym nie pomoże - powiedziała Jacel.
Obawy o utratę możliwości zarobkowania mają także przewodnicy turystyczni. Jesteśmy dość blisko granicy, tutaj często przychodzą turyści. Wiąże się to z nieprzyjemnymi sytuacjami, że wojsko ich wygania, mimo że strefy nie ma, więc co dopiero będzie, jak będzie strefa. Ja dalej bym chciał wykonywać swój zawód - powiedział przewodnik turystyczny po Puszczy Białowieskiej Łukasz Synowiecki.
Tusk zapowiedział strefę buforową
W poniedziałek w okolicach Białowieży (Podlaskie), strażnik graniczny został uderzony konarem podczas próby siłowego sforsowania granicy z Białorusi do Polski przez grupę nielegalnych migrantów. Z kolei w ubiegłym tygodniu jeden z żołnierzy - na odcinku granicy w okolicach Dubicz Cerkiewnych - został pchnięty nożem i z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala; dwóch funkcjonariuszy SG w dwóch innych atakach zostało lżej rannych.
Po incydencie w okolicach Dubicz Cerkiewnych premier Donald Tusk zapowiedział utworzenie dodatkowej strefy buforowej przy granicy z Białorusią. MSWiA pracuje nad końcową wersją rozporządzenia, które ma dotyczyć tej kwestii. Przepisy miały wejść w życie 4 czerwca, ale - w związku z prowadzeniem konsultacji m.in. z samorządami - ten termin został przesunięty.