Onet napisał w środę wieczorem, że Żandarmeria Wojskowazatrzymała trzech żołnierzy, którzy na przełomie marca i kwietnia przy granicy polsko-białoruskiej w okolicach Dubicz Cerkiewnych (w woj. podlaskim) oddali strzały ostrzegawcze w kierunku uchodźców, próbujących siłowo sforsować granicę. Prokuratura zarzuciła dwóm z tych żołnierzy przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób.
"To trzeba wyjaśnić"
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz oświadczył, że działania Żandarmerii Wojskowej wobec tych żołnierzy trzeba wyjaśnić. Sposób zatrzymania żołnierzy uznał za bulwersujący. Prokuratura podała, że z przedstawionych dowodów, szczególnie z nagrania z kamer SG wynika, że żołnierze przekroczyli uprawnienia oddając strzały w kierunku migrantów i nie znajdowali się wtedy w sytuacji zagrażającej życiu.
Na zwołanej w czwartek w Białymstoku konferencji prasowej politycy PiS domagali się dymisji rządu, a także "odwołania" zarzutów stawianych żołnierzom.
"Muszą polecieć głowy"
Żołnierze, którzy użyli broni, mieli do tego pełne prawo, czuli zagrożenie swojego życia, zostali zakuci w kajdanki i postawiono im zarzuty. To jest coś, co w każdym demokratycznym państwie, szanującym się państwie, musi spowodować natychmiastową reakcję. Dziś tą naszą reakcją, jako opozycji, jest domaganie się dymisji rządu. Bo tutaj pojedyncze dymisje nie wystarczą - mówił podlaski pełnomocnik partii, były szef resortu aktywów państwowych Jacek Sasin.
Muszą w tej sprawie polecieć głowy, ale nie głowy kozłów ofiarnych, których się próbuje w tej chwili kreować w postaci zastępcy Prokuratora Generalnego (...). Dzisiaj cał czas próbuje się oskarżać również tych żołnierzy, mówiąc że rzekomo nie byli w stanie zagrożenia życia - mówił Sasin w Białymstoku.
Pytał, czy szef resortu sprawiedliwości Adam Bodnar będzie "za każdym razem powoływał specjalne grupy prokuratorów, które będą ścigały żołnierzy, którzy będą bronić polskiej granicy". - Dzisiaj wszyscy ci, którzy bronią polskiej granicy są zagrożeni ściganiem przez organy polskiego państwa, państwa Tuska. Są zagrożeni więzieniem, stawianiem zarzutów - dodał Sasin.
"Zasługują na order i nagrodę"
Maciej Wąsik, który jest liderem listy PiS w wyborach do PE w okręgu obejmującym Warmińsko-Mazurskie i Podlaskie mówił, że w okolicach Dubicz Cerkiewnych rozmawiał ze służbami na granicy. - W polskich służbach wrze. Jest ogromny błąd, ale i ogromne zaniepokojenie. Funkcjonariusze mieli przy sobie broń palną, ale mówią że nie wiedzą, czy mogą jej użyć. Ta sytuacja powoduje, że polski żołnierz nie ma bezpieczeństwa prawnego - mówił. Jak dodał, w jego ocenie żołnierze objęci zarzutami "zasługują na order i nagrodę, a nie na postępowanie prokuratorskie".
Żądamy natychmiast wyjaśnienia tej sytuacji. To jest hańba, hańba, po trzykroć hańba. Donald Tusk powinien podać się do dymisji po tym co się stało - powiedział b. premier Mateusz Morawiecki, który swoją konferencję prasową zorganizował w Dubiczach Cerkiewnych. W jego ocenie, rządzący zataili sprawę, gdy miała ona miejsce, bo bali się, że informacja ta wpłynie na wynik wyborów samorządowych. Dodał, że chcieli też ukryć tę sytuację przed wyborami do PE.
Trzeba widzieć, że jak była przyczyna, to i jest też skutek. To właśnie, że ten żołnierz został ugodzony nożem (konferencja odbyła się zanim została upubliczniona informacja o jego śmierci) i inni żołnierze byli atakowani nożami, byli atakowani rzucanymi nożami, ugodzeni, pchnięci, wiąże się z tym, że właśnie wcześniej ktoś postąpił w tak haniebny sposób, że ci żołnierze zostali zakuci w kajdanki - powiedział Morawiecki.
Jeżeli żołnierze boją się bronić siebie samych w samoobronie i tej granicy przed atakiem nielegalnych migrantów, a tak naprawdę przez atakiem Łukaszenki i Putina, no to właśnie dochodzi i będzie dochodzić do tego typu sytuacji - ocenił były premier.