W rządzie przygotowywane i dyskutowane są obecnie projekty zmian w przepisach, wobec których nie ma jak dotąd porozumienia wśród partii tworzących koalicję - KO, PSL, Lewicy i Polski 2050. Spór dotyczy m.in. wysokości składki zdrowotnej czy polityki mieszkaniowej.
Wojna między PSL i Lewicą
Największy konflikt można dostrzec między politykami Lewicy i PSL-u; w niedzielę szef MRiT Krzysztof Paszyk (PSL) skrytykował słowa ministry rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszki Dziemianowicz-Bąk (Lewica). Szefowa resortu stwierdziła na antenie TVN24, że na założeniach projektu ustawy ws. kredytu "Na start" zyskają głównie deweloperzy.
"Ministra pracy w TVN24 przez pół programu wylewa krokodyle łzy... Szkoda, że nie rozumie, że właśnie pomysły w stylu czterodniowego tygodnia pracy zrujnują polskich przedsiębiorców i mogą przyczyniać się do wzrostu cen. Także cen mieszkań" - napisał Paszyk na platformie X, odnosząc się do pomysłu Dziemianowicz-Bąk, który zakłada wprowadzenie 35-godzinnego tygodnia pracy lub wolnych piątków.
Politolog: To nie polepsza wizerunku partii
Wawrzyniec Konarski - dr hab. nauk humanistycznych, profesor i rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula - ocenił w rozmowie z PAP, że "uporczywe pokazywanie swojej odległości programowej w sytuacji, kiedy hegemonem jest zupełnie inna partia, wcale nie polepsza wizerunku obu partii".
Problemy Lewicy i PSL
Zdaniem politologa Lewica ma trzy problemy: słabe przywództwo, niespójność programową oraz niejasne struktury wewnętrzne. Natomiast PSL popełnia fundamentalny błąd, chcąc walczyć o wyborców PiS, nawet jeśli chodzi o wyborców chwiejnych, ponieważ usiłuje cały czas eksponować, że jest partią konserwatywną - ocenił.
Jak podkreślił, PSL rodowodowo kojarzy się z doktryną agraryzmu. Z tą tradycją doktrynalną wiązane są partie niegdyś nazywane chłopskimi, a od lat 60. XX wieku nazywane partiami centrum, które występują na obszarze państw nordyckich - wskazał Konarski. Nie są to zatem partie sensu stricto konserwatywne i taką partią nie jest również PSL. W istocie współczesne oblicze polskiego konserwatyzmu zostało narzucone przez PiS i jest ono narodowo-katolickie - stwierdził.
Rozmówca PAP zauważył jednak, że w historii Europy pojawiały się przypadki państw, w których po latach sporów szeroko rozumianej prawicy i lewicy udawało się obu stronom zawrzeć owocną współpracę. Podał w tym kontekście przykład Finlandii, w której po dziesiątkach lat wzajemnego antagonizmu doszło do stworzenia wspólnego rządu na początku lat 90.
Wyborcy są znudzeni sporami
W ocenie Konarskiego wyborcy są już znudzeni sporami ludowców i Lewicy, dlatego zwolennicy tych ugrupowań mogą być skłonni przejść do elektoratu Koalicji Obywatelskiej. Jego zdaniem możemy zatem mieć do czynienia z sytuacją zjadania przystawek przez hegemona, którym jest oczywiście KO. Pytanie polega na tym, czy w ten sposób zawłaszczane struktury polityczne będą miały jeszcze szansę na swoją rewitalizację jako osobne byty - zauważył.
Zwrócił uwagę, że sprzeciw wobec potencjalnych zamiarów hegemona musi być jednak oparty na wnikliwej i surowej samoocenie. W przypadku Lewicy autoocena musi dotyczyć trzech wskazanych wcześniej kwestii, a w przypadku PSL-u - musi to być głębokie i poważne zastanowienie się, jaki w istocie jest etos tej partii - podsumował.
Tak wyglądają najnowsze sondaże
Z sierpniowego sondażu CBOS wynika, że w wyborach do parlamentu głos na KO oddałoby 32 proc. badanych, na PiS - 28 proc., Konfederację wsparłoby 16 proc. wyborców, Lewicę - 9 proc, a na Trzecią Drogę głos oddałoby 6 proc. badanych. Ośrodek badawczy zwraca uwagę, że jest to najgorszy wynik koalicji Polska 2050 i PSL od października 2023 r.
Natomiast według sondażu Instytutu Badań Pollster z sierpnia, PSL bez Polski 2050 nie ma szans na znalezienie się w Sejmie. Z badania wynika, że ludowcy, idąc samodzielnie do wyborów, uzyskaliby 1,67 proc. poparcia.