Reklama

Reklama

Reklama
Warszawa

Reklama

Reklama

Poczet aniołków z Wiejskiej! W polityce im nie wyszło. Co robią? ZDJĘCIA

19 lipca 2013, 17:52
- Ani w SLD, ani w Samoobronie kobiety nie były kwiatkiem do kożucha. Andrzej (Lepper - przyp. red.) wręcz wymagał od nas byśmy miały własne programy i merytorycznie się angażowały. Nigdy nie byłam tzw. aniołkiem - mówi w rozmowie z dziennik.pl Sandra Lewandowska. Jej polityczna kariera - choć zaczęła się w SLD - rozbłysła dopiero w 2005 roku, właśnie przy Lepperze. Piękna posłanka była jedną z twarzy Samoobrony - zawsze otoczona wianuszkiem fotoreporterów, “dopieszaczna” przez tabloidy. Skandal wywołała zwłaszcza publikacja w jednym z brukowców jej zdjęć topless z plaży w Egipcie, gdzie opalała się razem z partyjnym kolegą Januszem Maksymiukiem. Co dziś robi słynna posłanka? - Skupiam się na życiu prywatnym - mówi Lewandowska. - Jestem zaręczona, mam narzeczonego, ale nie założyłam jeszcze rodziny - dodaje. Z swojej sytuacji zawodowej opowiada niewiele - Firma działająca w sferze ochrony środowiska, którą od kilku lat budowałam z przyjaciółmi, padła. Teraz pomagam rozwijać firmę z innej branży, technologicznej - mówi oględnie była posłanka. Nazw przedsiębiorstw i swojej roli nie zdradza. Twierdzi, że do polityki wcale jej nie tęskno. - To co widzę, to jedno wielkie szambo. Lewica się deformuje, prawica się ze sobą żre i manipuluje opinią publiczną. Nie widzę tu miejsca dla siebie - mówi Lewandowska, ale zaraz dodaje, że gdyby powstał nowy twór, z ciekawym programem, to mogłaby spojrzeć na nią łaskawym okiem.... Lewandowska, choć zniknęła z pierwszej linii, to z działalności politycznej nie zrezygnowała. Po rozpadzie Samoobrony działała m.in. w Ruchu Palikota. Teraz pomaga budować Stowarzyszenie Ruch Ludzi Pracy. - Wspieram ich po znajomości. To ludzie związani z SLD, Ruchem Palikota i Samoobroną. Mamy już struktury w 200 powiatach, 600 gminach i niemal wszystkich województwach - twierdzi Lewandowska i dodaje, że stowarzyszenie ma plan wystartować w wyborach samorządowych z najsilniejszą partią na lewicy.
- Ani w SLD, ani w Samoobronie kobiety nie były kwiatkiem do kożucha. Andrzej (Lepper - przyp. red.) wręcz wymagał od nas byśmy miały własne programy i merytorycznie się angażowały. Nigdy nie byłam tzw. aniołkiem - mówi w rozmowie z dziennik.pl Sandra Lewandowska. Jej polityczna kariera - choć zaczęła się w SLD - rozbłysła dopiero w 2005 roku, właśnie przy Lepperze. Piękna posłanka była jedną z twarzy Samoobrony - zawsze otoczona wianuszkiem fotoreporterów, “dopieszaczna” przez tabloidy. Skandal wywołała zwłaszcza publikacja w jednym z brukowców jej zdjęć topless z plaży w Egipcie, gdzie opalała się razem z partyjnym kolegą Januszem Maksymiukiem. Co dziś robi słynna posłanka? - Skupiam się na życiu prywatnym - mówi Lewandowska. - Jestem zaręczona, mam narzeczonego, ale nie założyłam jeszcze rodziny - dodaje. Z swojej sytuacji zawodowej opowiada niewiele - Firma działająca w sferze ochrony środowiska, którą od kilku lat budowałam z przyjaciółmi, padła. Teraz pomagam rozwijać firmę z innej branży, technologicznej - mówi oględnie była posłanka. Nazw przedsiębiorstw i swojej roli nie zdradza. Twierdzi, że do polityki wcale jej nie tęskno. - To co widzę, to jedno wielkie szambo. Lewica się deformuje, prawica się ze sobą żre i manipuluje opinią publiczną. Nie widzę tu miejsca dla siebie - mówi Lewandowska, ale zaraz dodaje, że gdyby powstał nowy twór, z ciekawym programem, to mogłaby spojrzeć na nią łaskawym okiem.... Lewandowska, choć zniknęła z pierwszej linii, to z działalności politycznej nie zrezygnowała. Po rozpadzie Samoobrony działała m.in. w Ruchu Palikota. Teraz pomaga budować Stowarzyszenie Ruch Ludzi Pracy. - Wspieram ich po znajomości. To ludzie związani z SLD, Ruchem Palikota i Samoobroną. Mamy już struktury w 200 powiatach, 600 gminach i niemal wszystkich województwach - twierdzi Lewandowska i dodaje, że stowarzyszenie ma plan wystartować w wyborach samorządowych z najsilniejszą partią na lewicy. / Agencja Gazeta / Fot. Kuba Atys AG
W polityce nie opłaca się być ładnym - mówi dziennik.pl Anna Kalata, była minister. Okazuje się, że kobiece wdzięki na Wiejskiej wcale nie gwarantują politycznego sukcesu. Uroda znacznie częściej przeszkadza niż pomaga w politycznej karierze. Wystarczy sprawdzić, co dziś robią słynne sejmowe piękności.

Powiązane

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Reklama
Reklama

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Zobacz

Reklama

Reklama
Reklama