GRZEGORZ OSIECKI: Kto jest faworytem w tej kampanii?
JOANNA KLUZIK-ROSTKOWSKA*: Decydujący bój rozegra sięmiędzy Jarosławem Kaczyńskim a Bronisławem Komorowskim. Oni wejdą do drugiej tury.

Reklama

Jeśli wierzyć sondażom, większe szanse ma kandydat PO.
Punkt wyjścia jest, jaki jest. Ale w 2005 roku było tak, że Donald Tusk miał niemal dwukrotną przewagę, i dopiero ostatni sondaż, opublikowany tuż przed ogłoszeniem ciszy wyborczej, pokazywał, że może być inaczej. Powody do niepokoju mają ci, którzy mają około 10 procent poparcia, bo nie mają szans na odrobienie strat.

Czyli także w tej kampanii rozegra się scenariusz długotrwałego pościgu...
My się skupiamy, by przekonać Polaków do Jarosława Kaczyńskiego. A nie na tym, by się bić z innymi kandydatami, którzy też Polaków przekonują.

Jarosław Kaczyński ma duży negatywny elektorat, co zrobicie, by go zmniejszyć?Kampanię wyborczą się robi, a nie mówi o niej. Nie mogę mówić o tym, co zmierzamy, po fakcie możemy porozmawiać, czy to, co zrobiliśmy, było skuteczne czy nie.

Kiedy zobaczymy i usłyszymy kandydata publicznie?
Jeszcze chwila. W oczywisty sposób Jarosław Kaczyński jest dotknięty tą tragedią, do tego dochodzi sytuacja z mamą. Ale jednocześnie on jest w polityce od tylu lat, że wie, co to znaczy decydować się na udział w kampanii. I gdy podejmował decyzję, to liczył się z wszystkimi konsekwencjami. Jarosław Kaczyński będzie się pokazywał publicznie i publicznie wypowiadał – ale jeszcze sekunda.

Ta sekunda to dni albo tygodnie. Ciężko toczyć kampanię bez kandydata.
Teraz nie powiem, kiedy nasza kampania ruszy. To nie jest kwestia taktyki wyborczej, to pochodna osobistej tragedii. Ale mogę zapewnić o jednym: Jarosław Kaczyński będzie kandydatem obecnym.

Katastrofa smoleńska będzie osią kampanii?
My wszyscy, zarówno sztaby wyborcze, jak i Polacy, mamy świadomość, że te wybory są, bo się wydarzyła katastrofa. Ale ja mam nadzieję, że debata nie będzie w cieniu katastrofy, że będzie debatą o przyszłość Polski.

Reklama

Do tej pory mamy deklarację Jarosława Kaczyńskiego, że będzie wypełniał testament ofiar katastrofy. A kampania będzie krótka: im później przedstawicie program, tym krócej będzie można o nim rozmawiać?
Kampania jest na rozbiegu. To nie jest tak, że wszyscy kandydaci są w ogniu, a my jesteśmy z boku. Wszystkie sztaby dopiero kampanie rozpoczynają. Poza tym akurat Jarosław Kaczyński i Bronisław Komorowski to są te osoby, które są rozpoznawalne. Nie mają takiego problemu jak inni kandydaci. A już pojawiają się propozycje PO, żeby zrezygnować z billboardów.

To zły pomysł?
Wiem z własnego doświadczenia, że kiedy się rządzi, to ma się wiele instrumentów, by dotrzeć do ludzi. Wtedy coś takiego jak billboard jest mniej potrzebne. I o ile Jarosław Kaczyński jest znany, to proszę sobie wyobrazić, co rezygnacja z takiego instrumentu oznacza dla mniej znanych kandydatów. Ludzie nie będą nawet wiedzieli, że startują.

Nie powinno być żadnych ograniczeń co do środków przekazu?
Jeśli są instrumenty wyborcze zgodne z prawem, to niech każdy korzysta z nich według własnych potrzeb. Nie chodzi o to, by nie było plakatów. Ważne jest, by zachować nastrój kampanii. Kampania będzie dobra albo zła w zależności do tego, czy podejdziemy do siebie z szacunkiem i czy powstrzymamy emocje.

*Joanna Kluzik-Rostkowska, szefowa sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego