"Plakaty i ulotki powinny pojawić się pod koniec przyszłego tygodnia, a film wyborczy - na przełomie maja i czerwca. Bronisława Komorowskiego będzie wspierać w kampanii jego rodzina - żona i dzieci. W niedzielę w Pałacu na Wodzie przedstawimy komitet honorowy poparcia dla jego kandydatury" - powiedziała w czwartek PAP rzeczniczka sztabu PO Małgorzata Kidawa-Błońska.

Reklama

W piątek w Muzeum Wojska Polskiego Komorowski spotka się z kombatantami i harcerzami. W sobotę - w Hajnówce weźmie udział w koncercie galowym festiwalu muzyki cerkiewnej, spotka się też z prawosławnym metropolitą arcybiskupem Sawą, a także z samorządowcami podlaskimi.

Komorowski zapowiedział w czwartek, że za kilka dni opublikuje swój program wyborczy, oparty na tezach prezentowanych w prawyborach PO, programie Platformy oraz projektach związanych z wizją "Polska 2030", przygotowywaną przez Michała Boniego.

Na zaprezentowanej w środę nowej stronie internetowej Komorowski opowiada się za używaniem prezydenckiego weta jedynie "w skrajnych sytuacjach". Podkreśla, że UE nie może być "przedmiotem polskich roszczeń", co nie oznacza rezygnacji z "twardej obrony" polskiego interesu. Komorowski pisze też, że jedną z ważniejszych prerogatyw prezydenckich jest odpowiedzialność za stan armii.

Do obszaru zainteresowań głowy państwa Komorowski zaliczył też system ochrony zdrowia, rozwój nauki i edukacji. Deklaruje, że będzie działał na rzecz jednomandatowych okręgów w wyborach do rad gmin, będzie także wspierał organizacje pozarządowe.

Marszałek przyznał w czwartek, że popierający go w partyjnych prawyborach poseł Janusz Palikot pomaga mu, nie angażując się ostatnio medialnie. W środę Palikot napisał na swoim blogu, że przegrana Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich oznaczałaby "utratę władzy i upadek koalicji PO-PSL". "Łatwo sobie wyobrazić, że Jarosław Kaczyński, jeśli zwycięży, zaproponuje najpierw koalicję PO-PIS, nie do przyjęcia przez Platformę ze względów ideowych, a następnie doprowadzi do koalicji PIS-PSL-SLD" - napisał Palikot, który od katastrofy smoleńskiej, 10 kwietnia, nie pojawia się w mediach.

>>>Czytaj dalej>>>

Reklama



W czwartek po raz kolejny politycy PO wzywali J.Kaczyńskiego do intensywniejszego udziału we własnej kampanii, w tym do pojawiania się w mediach: "Jak można głosować na kandydata, który nie bierze udziału w kampanii wyborczej? Jarosław Kaczyński jest kandydatem niewiarygodnym i nieprzekonywującym, ponieważ nie chce brać udziału w kampanii" - powiedział dziennikarzom szef klubu PO Grzegorz Schetyna.

Również wiceszef klubu Rafał Grupiński uważa, że Jarosław Kaczyński nie może "chować się za taśmą celuloidową czy za blogiem". "Myślę, że parotygodniowe tłumaczenie tego względami osobistymi nie powinno przesłonić tego, że Jarosław Kaczyński podjął decyzję, żeby kandydować. Jako kandydat nie powinien pozostawać w cieniu swojego sztabu" - mówił w czwartek dziennikarzom polityk Platformy. (Sztab wyborczy kandydata PiS na prezydenta zaplanował na przyszły tdzień spotkania z wyborcami i pierwszą w tej kampanii konferencję prasową J. Kaczyńskiego; w czwartek na jednym z portali ukazał się pierwszy z nim wywiad).

Grupiński zapowiedział, że Komorowskiego wesprze w kampanii premier Donald Tusk, jako szef PO. Okazją do tego mają być wewnątrzpartyjne wybory, których finałem będzie wybór nowych władz partii na przełomie czerwca i lipca. PO planuje zwołać konwencję krajową w weekend 26-27 czerwca, tydzień po pierwszej turze wyborów prezydenckich.

Grupiński był też pytany o "wpadki" wyborcze Platformy. "Wpadki są rzeczą naturalną, nadają bardziej ludzką twarz politykom postrzeganym często jako bardzo odlegli" - odparł. Nie zgodził się natomiast z twierdzeniem, że taką wpadką była czwartkowa konferencja marszałka dotycząca Rady Bezpieczeństwa Narodowego, podczas której Komorowski trzymał w rękach egzemplarz Konstytucji RP z włożoną do środka kartką z wydrukiem z Wikipedii właśnie o RBN.

"To znaczy, że marszałek Komorowski korzysta z internetu, że jest nowoczesnym człowiekiem, który korzysta ze źródeł, z których korzysta każdy z nas na co dzień. Nie ma w tym nic złego. Jeśli chcemy coś sprawdzić najszybciej, otwieramy internet" - powiedział wiceszef klubu PO.