Kandydat Prawicy Rzeczypospolitej na prezydenta podczas konwencji wyborczej w Lublinie wzywał do głosowania na swoją kandydaturę, ponieważ - przekonywał - skoro przy sondażowej przewadze Bronisława Komorowskiego (PO) i Jarosława Kaczyńskiego (PiS) skład drugiej tury wyborów jest przesądzony, istotne jest, kto zajmie trzecie miejsce w pierwszej turze.

Reklama

"Ja chcę, by tą trzecią siłą w polskiej polityce była prawica chrześcijańska i konserwatywna" - dodał kandydat na prezydenta.

Podkreślał, że chrześcijańska prawica może stać się trzecią siłą "pod warunkiem, że wszyscy ludzie, którzy już w tej chwili rozważają poparcie jego kandydatury, będą wiedzieli, o czym decydują w pierwszej turze i nie zrobią nic, żeby swoim głosem przyczynić się do tego, że radykalna SLD-owska lewica będzie trzecią siłą w Polsce".

Podczas kieleckiej konwencji Jurek skrytykował rząd Donalda Tuska za brak zaangażowania Polski w obronę zasad chrześcijańskich w Europie. Jak mówił, Włochy odwołały się od "skandalicznego" wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który zażądał zdejmowania krzyży w salach szkolnych. Odwołanie Włoch, bezpośrednio dotkniętych uchwałą Trybunału, poparło 10 państw: m.in. małe kraje katolickie - Litwa, Malta i prawosławne - Grecja, Rumunia i Bułgaria. "Po stronie krzyża i po stronie Włoch nie stanął polski rząd" - podkreślił kandydat na prezydenta.

Reklama

Zdaniem Jurka, duże partie - PO i PiS - zabiegają teraz o poparcie SLD, o czym świadczy - jak mówił - współpraca PiS z SLD w telewizji publicznej i zgłoszenie przez pełniącego obowiązki prezydenta Bronisława Komorowskiego kandydatury Marka Belki na prezesa NBP. "To jest sytuacja niezdrowa. Jeżeli ta sytuacja się utrwali, to jest groźne dla państwa" - mówił Jurek.