"Z powodu ruchu Cimoszewicza jest mi przykro. Byłem totalnie zaskoczony" - powtarza w wywiadzie dla "Polski" Grzegorz Napieralski. Szef SLD nie rozumie posunięcia byłego lewicowego premiera i szefa MSZ. "Zastanawia mnie tylko, co będzie czuł Włodzimierz Cimoszewicz, kiedy stanie w jednym szeregu na wieczorze wyborczym obok Konstantego Miodowicza?"

Reklama

To właśnie Miodowicz w 2005 roku ujawnił dokument od Anny Jaruckiej, który miał wskazywać, że Włodzimierz Cimoszewicz obracał akcjami Orlenu. Wtedy Cimoszewicz wycofał się z wyborów prezydenckich. W końcu okazało się, że dokument był sfałszowany, a Jarucka stanęła przed sądem.

Jednak Grzegorz Napieralski wie, dlaczego były premier sprzymierzył się z Platformą Obywatelską.

"Bo bardzo prawdopodobne jest, że jesienią zostanie szefem MSZ. Klich zostanie zdymisjonowany, zastąpi go Sikorski. Wtedy okaże się, że to była gra o stołek. To tym bardziej bolesne, ale przynajmniej zrozumiałe" - mówi bez ogródek kandydat SLD na prezydenta.

Reklama

Napieralski zarzuca Cimoszewiczowi, że zachował się niehonorowo. Podkreśla, że to Donald Tusk gra senatorem.

"Ale dla Cimoszewicza to się bardzo źle skończy, stanie się politykiem mało wiarygodnym" - ocenia szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej. "Włodzimierz Cimoszewicz jest teraz w PO. Koniec" - dodaje Napieralski.

Konrad Piasecki: Obiecaliście - jak twierdzi Napieralski - MSZ Cimoszewiczowi w zamian za poparcie?

Reklama

Jednak szef klubu parlamentarnego PO Grzegorz Schetyna zaprzecza, by jego partia dobiła targu z Włodzimierzem Cimoszewiczem. "

Nie, nie było żadnych takich obietnic i ja mówię, powtarzam jeszcze raz: nie ma handlu politycznego, jest polityczna praca nasza nad tym, żeby zbudować szerokie poparcie dla Bronisława Komorowskiego i przekonać większość Polaków już w pierwszej turze, że w Polska z prezydentem Komorowskim jest dobrym rozwiązaniem dla nas wszystkim" - mówił w RMF FM.