Chodzi o słowa Jarosława Kaczyńskiego na jednym ze spotkań wyborczych, gdzie wyjaśniał dlaczego już nie będzie słowo "postkomuniści" zastępuje słowem "lewica."Doszedłem do wniosku - chociaż ktoś mi to podpowiedział, nie ukrywam - że powinniśmy zmienić język po tej tragedii (katastrofie smoleńskiej), która powinna nas jakoś połączyć, a w której zginęli także wybitni przedstawiciele SLD, przedstawiciele tego dojrzałego pokolenia, które żyło i funkcjonowało w PRL-u jako ludzie zupełnie dorośli i niekiedy zupełnie zaangażowani" - powiedział Kaczyński
"Ja mogę mówić o katastrofie smoleńskiej, jeżeli chciałbym się odwoływać do Jerzego Szmajdzińskiego, Jolanty Szymanek-Deresz, Izabeli Jarugi-Nowackiej, ale do innych polityków apel, by tragedii smoleńskiej naprawdę do kampanii nie włączali" - powiedział w Radiu ZET Grzegorz Napieralski.
Na pytanie, czy Jarosław Kaczyński wykorzystuje tragedię w kampanii wyborczej Napieralski odpowiedział: "Nie powinien tego robić". I dodaje: "Skoro tak mówi? Ja to tak czuję".
"Kampania wyborcza ma swoje prawa i ja to rozumiem, ale pewnych granic przekraczać nie można, bo to jest niepoważne" - zakończył lider SLD.