Wnioski o unieważnienie wyborów w Wałbrzychu złożyli niezależnie od siebie: kandydat PiS na prezydenta miasta, który odpadł w pierwszej turze oraz przedstawiciel ugrupowania prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza. Wpłynęły one tuż przed ciszą wyborczą - informuje "Rzeczpospolita".
Obaj wnioskodawcy podpierają się ustaleniami lokalnej telewizji Dami. Jej właścicielka, Violetta Wojciechowska-Rybczyńska, nie ma wątpliwości, że wybory zostały kupione. "Mamy na to liczne i niezbite dowody" - podkreśla.
Co ciekawe, ustalenia dotyczą kandydatów wielu ugrupowań. Telewizja powołuje się na swoje dziennikarskie prowokacje oraz wyniki śledztwa agencji detektywistycznej.
"Dostarczyła nam obszerne efekty pracy sześciu jej pracowników w Wałbrzychu" - mówi Wojciechowska-Rybczyńska.
Według niej, za jeden głos płacono od 10 złotych do 50 złotych. "W zależności od dzielnicy i czasu, jaki upływał do końca głosowania. Wałbrzych można sobie kupić za 150 - 200 tysięcy złotych" - twierdzi właścicielka telewizji.
A oto oficjalne wyniki drugiej tury wyborów w Wałbrzychu:
Dotychczasowy prezydent Piotr Kruczkowski (PO) ponownie został wybrany. Uzyskał 50,59 proc. głosów. To już oficjalne dane PKW. Jego kontrkandydat, 48-letni Mirosław Lubiński (niezależny), zdobył niewiele mniej, bo 49,41 proc. głosów. Frekwencja wyniosła 41,95 proc.
W pierwszej turze na Kruczkowskiego głosowało 24,70 proc. a na Lubińskiego proc. 26,80 Frekwencja wyniosła wtedy 39,44 proc.