Prace remontowe tupolewa nadzorowała Służba Kontrwywiadu Wojskowego - zapewnia Idzik, obecnie wiceprezes Grupy Bumar. - Przez cały czas pobytu w Samarze jedna osoba nie opuszczała tego samolotu, cały czas tam była. Nie pamiętam, czy była to osoba z pułku (36. specpułk, do którego należał samolot) czy z SKW - dodaje.

Reklama

Zaznacza też, że zakres remontu był dokładnie taki, jaki uzgodniono z Dowództwem Sił Powietrznych.

Gdyby ówczesny MON chciał zawrzeć umowę z jednym podmiotem, to by ją zawarł. Wzięliśmy trzy firmy, bo z jakości wcześniej wykonywanych remontów nie byliśmy zadowoleni - wyjaśnia Idzik i zapewnia, że z jakości remontu przeprowadzonego w 2009 roku "36. specpułk był wyjątkowo zadowolony".

Zespół Macierewicza przedstawił w środę 130-stronicowy raport, w którym zawarł nowe tezy dotyczące m.in. remontu Tu-154M w Rosji. W dokumencie napisano m.in., że rosyjskie służby decydowały o tym, jakie firmy i w jakim zakresie będą przeprowadzały remonty najważniejszych polskich samolotów. Według dokumentu, o wyniku polskiego przetargu faktycznie zdecydowały władze państwowe Rosji, zaś Federalna Służba Współpracy Wojskowo-Technicznej FR wskazała rosyjskiego wykonawcę remontu (zakłady Awiakor z Samary) oraz nadzorowała i kontrolowała każdy etap planowanego i realizowanego przetargu oraz remontu polskich Tu-154M.

Reklama