Były to pierwsze wybory od kilkudniowej wojny z Rosją w roku 2008, która zakończyła się ogłoszeniem niepodległości przez dwa wspierane przez Rosję separatystyczne regiony Gruzji: Osetię Południową i Abchazję.

Reklama

Obserwatorzy polityczni uważali wybory samorządowe za nieformalne referendum w sprawie obecnych rządów, za test poparcia dla prezydenta.

Trzy bloki wyborcze i 14 partii politycznych ubiegało się o poparcie 3,5 mln wyborców w celu zajęcia miejsc w 64 radach regionów i miast, w tym w stolicy.

Po raz pierwszy odbyło się też bezpośrednie głosowanie na mera Tbilisi, gdzie mieszka czwarta część liczącej 4,5 mln ludności Gruzji. Dotąd mera wybierała 50-osobowa rada miejska.

Reklama

Przytłaczające zwycięstwo w stolicy odniósł ubiegający się o reelekcję sojusznik Saakaszwilego Gigi Uguława z ZRN, który zdobył 55,23 proc. głosów. Jego najpoważniejszy rywal Irakli Alasania z opozycyjnego bloku politycznego Alians dla Gruzji otrzymał 19,05 proc. głosów.

Oto wyniki trzech partii, które zdobyły najwięcej głosów w wyborach samorządowych: Zjednoczony Ruch Narodowy - 65,42 proc., Ruch Chrześcijańsko-Demokratyczny (RChD) - 11,90 proc., Alians dla Gruzji - 9,22 proc.

Opozycja oskarżyła Saakaszwilego o fałszerstwa podczas poprzednich wyborów parlamentarnych i prezydenckich, zarzucając mu prześladowania opozycjonistów i manipulowanie mediami, zwłaszcza telewizją. Władze odrzucają oskarżenia, które ich zdaniem fabrykują przeciwnicy Saakaszwilego.

Reklama

Na wybory do Gruzji przybyła misja obserwatorów OBWE, co jest rzadkością w przypadku wyborów lokalnych. Oświadczyła, że Gruzja poczyniła "jawne postępy w dążeniu do spełnienia standardów międzynarodowych, lecz musi jeszcze poradzić sobie z poważnymi brakami".

mmp/ kar/