"Trudno wyrazić moją wdzięczność gubernatorowi Kalifornii Arnoldowi Schwarzeneggerowi za zaangażowanie się w walkę z niesprawiedliwością naszego świata. Już najwyższy czas, aby politycy głośno sprzeciwiali się tragedii mieszkańców Sudanu" - mówił Clooney podczas uroczystości w Los Angeles.

Reklama

W obecności gwiazdora Schwarzenegger podpisał ustawę zakazującą firmom czerpiącym zyski ze współpracy z rządem Kalifornii inwestować w Sudanie. "To symboliczny gest. Jest jednak sygnałem, że Kalifornia nigdy nie będzie firmować ludobójstwa" - tłumaczył swoją decyzję Arnold.

Po raz pierwszy znany z antybushowskich i wielokroć lewicujących wypowiedzi Clooney ramię w ramię stał konserwatywnym i wciąż proprezydenckim Schwarzeneggerem. To porozumienie ponad podziałami jest częścią planu Clooneya, który zamierza zaangażować amerykański establishment oraz organizacje pozarządowe w zakończenie najkrwawszego konfliktu Czarnego Lądu.

Tocząca się od 1956 r. wojna między muzułmańską Północą a chrześcijański-animistycznym Południem pochłonęła już ponad 2 mln ofiar, a 4,5 mln ludzi zmusiła do opuszczenia swych domostw. Aktor zaangażował się w sprawy Sudanu przypadkiem. Na jednym ze spotkań promujących film "Syriana" Clooney pozna¸ dziennikarza gazety "New York Times" Nicholasa Kristoffa, który opisuje sytuację setek tysięcy sudańskich uchodźców koczujących w nieludzkich warunkach na granicy z Czadem.

Reklama

Kristoff zwrócił uwagę Clooneya na organizację Save Darfur Coalition, której zdaniem jest przypominanie światu o tragedii mieszkańców Sudanu. "Ci ludzie wykonują świetną robotę, jednak potrzebują w swoich szeregach kogoś takiego jak Elisabeth Taylor by przebić się do mediów" - tłumaczył dziennikarz. "Z chęcią zostanę ich Elisabeth" - odparł Clooney.

Kilka tygodni później Clooney wraz członkami organizacji byli już w Sudanie. Gdy amerykańskie MSZ zalecało obywatelom Stanów Zjednoczonych wyjazd z ogarniętego wojną domową państwa ekipa aktora odwiedzała obozy uchodźców, na własne oczy widziała zbrodnie popełnione przez obydwie strony konfliktu.
Ta podróż sprawiała, że aktor bez reszty poświęcił się sprawie. O tragedii Sudanu opowiada¸ zarówno w audycjach Oprah Winfrey, Larrego Kinga, jak i porannych
programach oraz rozgłośniach radiowych. O kryzysie w Afryce mówi¸ nawet jednym głosem z liderem ultrakonserwatywnej organizacji religijnej Patem Robertsonem, który wielokrotnie krytykował Hollywood za rozpustny styl życia.

Największym sukcesem działalności Clooney'a było jednak wystąpienie na sesji Rady Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych. "Jestem tu, by reprezentować ludzi, którzy sami nie mogą się wypowiadać" - tłumaczył Clooney. "W Sudanie trwa pierwsze ludobójstwo XXI wieku i z pewnością, jeśli nic w tej sprawie nie zostanie zrobione. Gwiazdor ostrzegł, że jeśli oddziały ONZ nie wkroczył do Sudanu 1 października kiedy upływa termin ważności mandatu dla się Unii Afrykańskiej, z kraju będą musieli wyjechać pracownicy organizacji charytatywnych pozostawiając miliony ludzi bez jakiejkolwiek pomocy.

"To na was spadnie ciężar konsekwencji" - podkreślił Clooney. "To wasza Rwanda, wasza Kambodża, wasze Auschwitz. Jesteśmy tylko o jedno <tak> od zakończenia tego".