Przywódcy Rady Współpracy Państw Zatoki (GCC) zlecili studium mające na celu powołanie wspólnego programu w dziedzinie energii nuklearnej. Ma on mieć pokojowy charakter i ma być zgodny ze standardami i systemami międzynarodowymi - napisano w lakonicznym komunikacie opublikowanym po dwudniowej konferencji rady. W jej skład wchodzą Arabia Saudyjska, Kuwejt, Bahrajn, Katar, Oman i Zjednoczone Emiraty Arabskie. "Nie chcemy bomb" - zapewniał po spotkaniu szef saudyjskiej dyplomacji książę Saud al-Faisal. "Region Zatoki powinien być wolny od broni masowej zagłady" - dodał.

Większości obserwatorów jednak nie przekonał. "Zastanawiające jest, dlaczego państwa dysponujące olbrzymimi zasobami naturalnymi, w tym ropą i gazem, zamierzają dokonywać potężnych inwestycji w technologię nuklearną" - mówi DZIENNIKOWI Shannon Kile ze Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI).

Główną przyczyną, dla której sunnickie państwa Zatoki mogłyby dążyć do zbudowania własnej bomby jądrowej, jest Iran. Skonfliktowane z szyickim państwem kraje arabskie obawiają się, że rozwijając cywilny program atomowy Teheran przygotowuje się do zbudowania własnej broni nuklearnej. "Niedawno rozmawiałem z szefem sztabu jednego z tych krajów i powiedział wprost: gdy Iran zdobędzie broń nuklearną, poprosimy Amerykanów o rozmieszczenie u nas swoich rakiet" - mówi DZIENNIKOWI pragnący zachować anonimowość ekspert zachodniego instytutu badawczego.



Reklama