Młody mnich liczy, że dotrze do indyjskiego stanu Bihar za pół roku. Może za siedem miesięcy. Dziennie Gyantsenlama pokonuje kilka kilometrów. Na brzuchu, bo pełznie jak wąż. Niedługo przejdzie granicę z Indiami. Na całej trasie dopingują go mieszkańcy miast i wsi, którzy tłumnie się zbierają i podziwiają jego silną wolę.
Celem wędrówki mnicha jest miasto Bogh Gaya w indyjskim stanie Bihar, gdzie - według tradycji - Budda miał doznać oświecenia. Aby jak najlepiej nieść trudy tej niezwykłej pielgrzymki, Gyantsenlama owija swe ciało w zgrzebną tkaninę. Zabezpiecza również swoje ręce specjalnymi drewnianymi skarpetkami. I podróżuje dalej.