Ajaccio i Cauro to tylko dwa miasta na Korsyce, gdzie od soboty jest bardzo niespokojnie. Na ulicach słychać strzały. "Separatyści podkładają też bomby" - twierdzi policja. W Cauro zamachowcy ostrzelali posterunek policji, a w Ajaccio na ulicach starli się z policją i żandarmerią.

Władze już wysłały na wyspę oddziały szturmowe policji i żandarmerię. Mają one szybko zaprowadzić porządek na wyspie, aby dzisiejsze wybory prezydenckie odbyły się spokojnie. Policja nie ma wątpliwości, że separatyści będą próbowali zaatakować lokale wyborcze.

A wszystko dlatego, że separatyści uznali, iż wybory prezydenckie to dobra okazja, by domagać się niepodległości dla Korsyki. Francuzi jednak nie chcą się na to zgodzić. Odmawiają też przyznania autonomii wyspie, bo w ślady Korsyki mogłyby pójść inne regiony Francji - m.in Bretania, Prowansja i Alzacja.