Na zamku Hradczany gościa z USA witali prezydent Vaclav Klaus i premier Mirek Topolanek. Bush przybył do Czech, by rozmawiać m.in. o tarczy antyrakietowej. Amerykanie chcą u naszych południowych sąsiadów zainstalować radar wchodzący w skład systemu. W Polsce mają być wyrzutnie antyrakiet.

Jednak rozmowy w Pradze nie toczą się w przyjaznym klimacie. Oprócz władz Busha powitali również antyglobaliści i ekolodzy. Znana z radykalnych akcji organizacja Greenpeace tym razem ograniczyła się do wypuszczenia balonu z napisem "72 procent Czechów nie chce tarczy". Aktywiści mieli nadzieję, że jeśli balon uniesie się na odpowiednią wysokość, to zobaczy go prezydent USA.

To jednak nie wszystkie "atrakcje" przygotowane przez protestujących. Inna grupa wypłynęła na Wełtawę pontonami i tam rozwinęła transparent ostrzegający przed globalnym ociepleniem. Na razie wszystkie demonstracje w Pradze są pokojowe. Policja, która pilnuje porządku w mieście, nie musiała interweniować. Bezpieczeństwa strzeże w czeskiej stolicy półtora tysiąca policjantów.

W piątek George Bush przyleci na kilka godzin do Polski. Będzie na Helu rozmawiał o tarczy antyrakietowej z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Polscy antyglobaliści zapowiadają protesty na półwyspie.