Ostatnie dni w Strefie Gazy to już niemal wojna. W kilkudniowych walkach Hamasu z partią Fatah, popierającą prezydenta Abbasa, zginęło 113 osób. Fatah oskarża Hamas o działanie w interesie "sił zagranicznych". Zdaniem tej partii, partia popierająca premiera próbuje unicestwić wraz z zagranicznymi siłami ruch prezydenta Mahmuda Abbasa i przejąć władzę w Strefie Gazy. Z kolei Hamas oskarża Fatah, że jest na usługach Stanów Zjednoczonych i Izraela.

Premier twierdzi, że mimo zaogniającego się konfliktu decyzja prezydenta jest zbyt pochopna i zapowiadają, że będą nadal rządzić. Wezwał też bojówkarzy do zakończenia walk.

Amerykańska administracja rozważa już poparcie dla propozycji wysłania do Strefy Gazy międzynarodowych siły pokojowych.