Czym kardynał Oscar Andres Rodriguez Maradiaga wywołał wściekłość u prezydenta Wenezueli? Otóż powiedział, że w Wenezueli panuje dyktatura, a Chavez uważa się za Boga. Wtedy właśnie prezydent tego kraju dał popis swojego oratorskiego talentu.

Koło takich obraźliwych słów nie mógł przejść obojętnie prezydent Hondurasu. Poprosił Hugo Chaveza, by ten przeprosił duchownego. I prezydent Wenezueli to zrobił. Powiedział, że jeżeli jego słowa były obraźliwe, to prosi o wybaczenie.

Ale zaraz dodał, że duchowny powinien wykazać swą mądrość i przyznać, że się pomylił. "Skąd kardynał wie, że u nas jest dyktatura, a ja uważam się za Boga? Zapraszam go, by do nas przyjechał i porozmawiał z ludźmi, a dowie się prawdy" - powiedział.



Reklama

Mimo tej dwuznaczności przeprosin, prezydent Hondurasu Manuel Zelaya oświadczył, że jest z nich bardzo zadowolony.