"Obama jest zdecydowanie skuteczniejszy i lepiej sobie radzi" - powiedział Brzeziński w programie telewizji Bloomberg. Jego zdaniem kontrkandydat pani Clinton „wie czego oczekuje się od Stanów Zjednoczonych w ich stosunkach ze światem”.

Brzeziński bagatelizował nagłaśniane przez sztab Clinton wpadki Obamy, takie jak niedawna wypowiedź, że gdy tylko obejmie prezydenturę, nawiąże dialog z Syrią i Iranem. Zwolennicy Clinton określali je mianem „nieodpowiedzialnych i naiwnych”. "Co złego w rozmawianiu z Syryjczykami czy Irańczykami? Czy to oznacza, że rozmawiać należy tylko z ludźmi, którzy się z nami zgadzają?" - pytał Brzeziński.

Reklama

79-letni weteran amerykańskiej polityki odrzucił również argumentację, że pani Clinton, starsza od 46-letniego Obamy o 13 lat i przez osiem lat Pierwsza Dama Ameryki, jest od rywala bardziej doświadczona i lepiej przygotowana do rządzenia krajem. "Bycie żoną prezydenta nie przygotowuje do funkcji głowy państwa. Poza tym tacy prezydenci jak Truman czy John Kennedy przed objęciem urzędu nie mieli wielkiego doświadczenia" - argumentował demokratyczny ekspert i publicysta.

Agencja Bloomberg zwraca tymczasem uwagę, że rywalka Obamy uzyskała wcześniej wsparcie od dwóch głośnych postaci związanych z amerykańską polityką zagraniczną - byłej sekretarz stanu Madeleine Albright oraz byłego ambasadora USA przy ONZ Richarda Holbrooke’a. Oboje piastowali funkcje w administracji prezydenta Billa Clintona (1993 – 2001).

Reklama

Zbigniew Brzeziński, syn przedwojennego polskiego dyplomaty, od lat uchodzi za jednego z najbardziej wpływowych wśród Demokratów ekspertów od polityki zagranicznej. Sławę zdobył jako doradca Jimmy’ego Cartera (1977 – 1981). Według jego krytyków polityka zagraniczna ówczesnej ekipy pozostawiła po sobie mieszaną spuściznę. Waszyngton doprowadził do pokoju izraelsko-egipskiego i zdołał sfinalizować proces normalizacji z Chinami. Jednocześnie jednak pozwolił na utworzenie w wielu rejonach świata prosowieckich reżimów.