WikiLeaks zapewnia, że informatorzy (tzw. whistleblowers) zawsze pozostają anonimowi, a sama platforma najczęściej nie zna ich tożsamości. Materiały zamieszczane są bez komentarza, a dostęp do nich jest darmowy. Według obrońców platforma chroni informatorów, dziennikarzy i działaczy praw człowieka przed więzieniem oraz innymi represjami związanymi z ujawnianiem tajnych informacji.

Reklama

Z kolei krytycy oskarżają WikiLeaks o lekkomyślne narażanie bezpieczeństwa narodowego i osób, których tożsamość nie powinna być ujawniana. WikiLeaks twierdzi, że jej współpracownicy każdorazowo przed publikacją sprawdzają autentyczność dokumentów, które trafiają do niej nie tylko drogą internetową, ale również tradycyjną pocztą.

Jedną z dwóch znanych publiczne osób związanych z WikiLeaks jest jej twórca - pochodzący z Australii Julian Assange. Drugą "twarzą" projektu jest Niemiec Daniel Shmitt. Określił on WikiLeaks jako "najagresywniejszą agencję prasową świata", która ma na celu m.in. "odcenzurowanie mediów". Kilka serwerów WikiLeaks znajduje się w Szwecji i Islandii, a pozostałe są dobrze poukrywane na całym świecie.

Jedną z najgłośniejszych publikacji platformy było zamieszczone w sieci w kwietniu nagranie wideo, zatytułowane "Collateral Murder", na którym widać, jak amerykańscy żołnierze ostrzeliwują ze śmigłowca grupę cywili, w tym dwóch nieuzbrojonych dziennikarzy agencji Reutera.

W 2008 roku amerykański kontrwywiad opublikował raport, w którym stwierdził, że informacje publikowane na WikiLeaks mogą "pomagać siłom wroga w planowaniu ataków terrorystycznych". W zeszłym roku WikiLeaks otrzymało nagrodę mediów organizacji obrony praw człowieka Amnesty International.