Ta nowa quasi-instytucja z ponad 130 ambasadami na świecie ma zapewnić UE spójny i silny głos na arenie międzynarodowej. "Teraz możemy pójść naprzód, by budować nowoczesną, skuteczną europejską służbę na miarę XXI wieku. Powód jest prosty: Europa potrzebuje lepszego określenia i obrony naszych interesów i wartości w świecie, który jest coraz bardziej złożony i gdzie następuje zasadnicza zmiana układu sił" - oświadczyła Ashton.
Jej propozycja dotycząca Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych (ESDZ), jak oficjalnie nazywa się tworzony korpus dyplomatyczny, została już wcześniej uzgodniona z krajami członkowskimi oraz zatwierdzona w lipcu przez Parlament Europejski.
Dzięki podjęciu formalnej decyzji przez ministrów spraw zagranicznych, Ashton będzie mogła ogłosić pulę nazwisk na najważniejsze stanowiska w ESDZ. Ta pula będzie obejmować nie tylko stanowisko sekretarza generalnego i jego dwóch zastępców, ale też kilku dyrektorów w centrali i niektórych ambasadorów. Na spotkaniu z szefami MSZ w Brukseli Ashton zapowiedziała, że we wrześniu przeprowadzi rozmowy z kandydatami. Ogłoszenie przez nią decyzji spodziewane jest na przełomie września i października. Polak, minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz jest regularnie wymieniany jako kandydat na jednego z zastępców sekretarza generalnego - zarówno przez otoczenie Ashton, jak i dyplomatów różnych krajów. Ale ostatecznej decyzji wysoka przedstawiciel jeszcze nie podjęła.
"W takich sprawach mowa jest srebrem, a milczenie złotem, i o to bardzo serdecznie apeluję" - powiedział na konferencji prasowej minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, pytany o szanse Dowgielewicza.
"Mam poczucie, że dzisiaj podjęliśmy historyczną decyzję - powiedział Sikorski. - To spore osiągniecie wysokiej przedstawiciel. W tej chwili rekrutacja na wysokie stanowiska może ruszyć z kopyta. Ufamy pani Ashton, że wybierze najlepszych i że będzie respektować ducha kompromisu z Parlamentem Europejskim, tak aby wszystkie kraje członkowskie poczuły się właścicielami nowej służby".
Natomiast już w ciągu tego tygodnia Ashton ma ogłosić nazwiska nowych szefów ok. 30 ambasad UE na świecie - zapowiadają dyplomaci w Brukseli. Polacy są na krótkich listach, jeżeli chodzi o Bejrut i Seul. Na liście placówek, na które ogłoszono nabór w marcu, nie było ważnych z polskiego punktu widzenia państw (ani Rosji, ani Ukrainy, Białorusi czy USA). Były to placówki głównie w Afryce, a także m.in. w Chinach, Argentynie, Brazylii i Albanii.
"Mamy dobrych kandydatów i myślę, że Polska będzie reprezentowana co najmniej w proporcji do liczby państw członkowskich i liczby nominacji. To początek procesu: te placówki, które nas naprawdę interesują, nie są w tym roku obsadzane" - powiedział Sikorski.
Przy rekrutacji dyplomatów zachowana ma być równowaga płci i geograficzna, co w 2013 r. zweryfikuje specjalny raport i jeśli okaże się, że są istotne problemy, to wprowadzone zostaną korekty. Zgodnie z porozumieniem, jedna trzecia pracowników ma pochodzić z krajów UE (dyplomaci narodowi), a reszta ma być przeniesiona z unijnych instytucji (głównie z Dyrekcji ds. Stosunków Zewnętrznych KE).
"Rekrutacja opiera się na kompetencjach i gwarantuje odpowiednią równowagę geograficzną i płciową. W skład personelu ESDZ wchodzi znacząca liczba obywateli ze wszystkich państw członkowskich. Przegląd przewidywany na rok 2013 powinien również obejmować tę kwestię, jeżeli to konieczne - wraz z sugestiami dotyczącymi dodatkowych specjalnych środków mających skorygować ewentualny brak równowagi" - brzmi fragment decyzji.
Zgodnie ze stanowiskiem PE, te "dodatkowe środki specjalne, mające zwiększyć równowagę geograficzną i płciową, powinny obejmować w przypadku równowagi geograficznej środki analogiczne do tych przewidzianych rozporządzeniem Rady z 2004 roku". Chodzi o kwoty przyjęte w 2004 r. w Komisji Europejskiej dla urzędników z nowych państw członkowskich. Ten zapis zaproponował Jacek Saryusz-Wolski (PO), który od samego początku negocjacji zaangażował się na rzecz zagwarantowania sprawiedliwej reprezentacji państw w ESDZ. Obecnie w Dyrekcji ds. Stosunków Zewnętrznych KE, która ma być przeniesiona do ESDZ, na ok. 600 pracowników pracuje zaledwie około 30 Polaków.
ESDZ ma być w pełni operacyjna najpóźniej 1 grudnia, czyli w pierwszą rocznicę wejścia w życie Traktatu z Lizbony, który zapowiedział stworzenie tej służby. Do przyjęcia pozostają jeszcze jesienią dwa akty prawne - rozporządzenie finansowe oraz o statucie pracowników ESDZ. Ashton planuje, że w służbie - w brukselskiej siedzibie, jak i w delegacjach na świecie - znajdzie pracę 1150 pracowników na stanowiskach administracyjnych do 2013 roku (a łącznie z asystentami i pracownikami lokalnymi w ambasadach UE, w ESDZ ma pracować do 6 tys. osób). W tym roku - jak mówiły źródła bliskie Ashton - planuje się zatrudnienie nie więcej niż 100 dyplomatów z państw członkowskich.
W poniedziałek Ashton zgodziła się na zaproponowane przez ministra Sikorskiego motto nowej służby dyplomatycznej, które brzmi "Projecting Europe's Values". "Ogłaszam konkurs na polskie tłumaczenie" - powiedział Sikorski.