Szef miejscowej policji potwierdził, że zginęło 10 osób, jednak nie chciał podawać szczegółów; zapewnił, że prowadzone jest śledztwo w sprawie strzelaniny.
Z kolei dziennikarz miejscowego radia powiedział, że policjant w dwóch pierwszych barach zabił po jednej osobie, a w trzecim osiem. Według przedstawiciela miejscowych władz, Johna Chelimo, około 30-letni policjant w sobotę wieczorem szukał swojej przyjaciółki.
Wielu mieszkańców miasta nie zdawało sobie sprawy z tego co się dzieje, ponieważ w sobotę mieszkający w Kenii hindusi obchodzili sobotę święto lamp, Diwali, i ludzie brali strzały za wybuchy fajerwerków.
W niedzielę rano przed posterunkiem policji, w pobliżu którego doszło do strzelaniny, zebrali się protestujący, wśród których byli krewni zabitych. "W Siakago nie jest bezpiecznie. Można wystrzelić 20-30 pocisków, a policja w ogóle nie zareaguje" - powiedział ojciec jednej z ofiar.