W piątek siły bezpieczeństwa otwarły ogień do manifestantów w Hamie, gdzie demonstrowało kilkadziesiąt tysięcy ludzi.
Dyrektor mającego siedzibę w Londynie Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, Rami Abdel Rahman, powiedział, że demonstracja w Hamie "to największy protest od początku ruchu kontestacji władzy" prezydenta Baszara el-Asada. Agencje przypominają, że w roku 1982 w mieście tym radykalna organizacja Bracia Muzułmańscy wszczęła bunt przeciwko ówczesnemu prezydentowi Syrii Hafezowi el-Asadowi, ojcu obecnego szefa państwa. Bunt został krwawo stłumiony, zginęło wiele tysięcy ludzi.
Trwające w Syrii od 18 marca bieżącego roku protesty społeczne są najpoważniejszym jak dotąd politycznym wyzwaniem dla prezydenta Baszara el-Asada, który w 2000 roku przejął najwyższy urząd w państwie po zmarłym ojcu.
Reżim tłumi protesty siłą, przy użyciu wojska i czołgów, nie reagując na głosy oburzenia z zagranicy i międzynarodowe sankcje nałożone na najważniejszych funkcjonariuszy państwowych. Jak się szacuje, co najmniej 1270 ludzi zginęło.