"Premier libijski powiedział mi w Trypolisie: 'jeśli rebelianci zajmą miasto, nakryjemy je rakietami i wysadzimy w powietrze'" - oświadczył dziennikowi Margiełow, który w czerwcu przebywał w Libii, gdzie spotkał się z przedstawicielami władz, a także z władzami powstańczymi.
"Sądzę, że reżim Kadafiego może mieć tego rodzaju plan samobójczy" - dodał Margiełow.
Wysłannik Kremla podał w wątpliwość dane amerykańskiego wywiadu o tym, że amunicja libijskich sił rządowych jest na wyczerpaniu.
"Kadafi nie użył dotąd ani razu rakiety ziemia-ziemia, których ma więcej niż wystarczająco. Teoretycznie Trypolis może odczuwać brak amunicji do czołgów czy pocisków do broni palnej. Ale rakiet i materiału wybuchowego pułkownik ma sporo" - powiedział Margiełow.
Zdaniem tego wysłannika prezydenta Rosji do Afryki sytuację w Libii można znormalizować bez pułkownika Kadafiego, zwłaszcza, że, jak powiedział, "prawdziwa władza spoczywa w rękach premiera i innych członków rządu".
"To właśnie z tą pragmatyczną częścią reżimu należy negocjować. Tym się właśnie zajmujemy" - powiedział Margiełow.
Po środowych rozmowach w Waszyngtonie z prezydentem USA Barackiem Obamą i sekretarz stanu Hillary Clinton minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow powtórzył stanowisko Moskwy w sprawie Libii; Rosja uważa, że zwaśnione strony powinny siąść do stołu rozmów.
Rosja powiadomiła w środę, że nie będzie uczestniczyć w spotkaniu grupy kontaktowej w sprawie Libii, które odbędzie się w piątek w Stambule, uważa bowiem, że jedynie Rada Bezpieczeństwa ONZ jest uprawniona do działania na rzecz rozwiązania kryzysu.